Rok temu przechodzień zauważył jak na śmietniku ktoś wyrzucał podejrzaną torbę. Niestety jego domysły okazały się prawdziwe. W torbie znajdowała się mała sunia. Zwierzę było w tragicznym stanie.
Kiedy sunia trafiła do kliniki weterynaryjnej, lekarze złapali się za głowę. Suczka była ukryta pod grubą warstwą brudu i kołtunów. Miała robaki i bolesne rany na całym ciele. Ratownicy z Tri-County Humane Animal Rescue w Boca Ratan na Florydzie postanowili zrobić wszystko, by uratować sunię.
Kto traktuje zwierzęta w ten sposób?
Personel centrum ratownictwa zwierząt udostępnił zdjęcie Parker (bo tak została nazwana shih tzu) w mediach społecznościowych, mając nadzieję, że ktoś ją rozpozna.
Samo strzyżenie i usuwanie kołtunów zajęło lekarzom dwie godziny. Ratownicy mogli się zająć właściwym leczeniem dopiero po doprowadzeniu do ładu sierści psinki. A roboty było dużo.
Kiedy tego dnia Parker kładła się spać, weterynarze nie mieli pewności, czy sunia się obudzi.
Na szczęście nie mieli racji. Nazajutrz suczka się obudziła, ale to nie był koniec jej drogi ku pełnemu zdrowiu. Trzeba było się zająć między innymi robakami w jej ranach.
Po dokładnych oględzinach okazało się, że była to sunia rasy shih tzu i że miała za sobą wiele ciąż. Ratownicy zwierząt podejrzewają, że mogła więc zostać wyrzucona z nielegalnej hodowli, bo nie mogła już mieć więcej szczeniąt. Co za okrucieństwo!
Mamy nadzieję, że sunia znalazła kochający dom.
Jeśli chcecie kupić czworonoga z hodowli, sprawdźcie dokładnie opinie o hodowli i przede wszystkim, czy jest ona zarejestrowana. Pamiętajcie, że dobro i zdrowie zwierząt nie znajduje się na liście priorytetów nielegalnych hodowli, czego dowodem jest historia Parker.