Skrajny przypadek patologii w trzymaniu zwierząt poruszył wszystkich ich miłośników.
W 2019 roku, w hrabstwie Warren w USA, organizacja zajmująca się dobrostanem zwierząt – The Humane Association, odkryła potworną hodowlę. Do dziś trudno zrozumieć, jak to się mogło stać.
Uzależnienie od hodowania zwierząt posunięte do ekstremum
Na samym początku tej historii, aktywiści praw zwierząt zostali poproszeni o pomoc, bo ktoś chciał oddać sporą grupę psów. Miało ich być pomiędzy 20 a 30. Kiedy dotarli na miejsce hodowli z przerażeniem odkryli, że w obiekcie mieszkało ich znacznie więcej!
Przechodząc przez poszczególne pomieszczenia widzieli coraz to więcej psów. W sumie doliczono się ich około setki!
Wiele w ekstremalnie złym stanie.
Z całkowicie splątana sierścią, często tak zarośnięte, że z daleka nie dało się nawet określić płci zwierząt. Wiele z nich potrzebowało pomocy medycznej, duża część suk była w ciąży.
W efekcie interwencji Humane Association z feralnego domu zabrano 111 psów!
111 psów uratowanych
Z tak ogromną liczbą psów, nawet taka organizacja jak Humane Association nie mogła poradzić sobie samodzielnie. Aby móc zaopiekować się tyloma psami i móc je gdzieś umieścić trzeba było znaleźć nowe miejsca i zebrać sporo środków. W samym schronisku nie było przecież tyle miejsca.
Dyrektor ośrodka, Joanne Hurley podkreśliła, że nie wniosą oskarżenia przeciwko hodowcy. To chora osoba i potrzebna jej pomoc medyczna, a nie wyrok – podkreśliła. Zwłaszcza, że dla takiej osoby utrata psów to ogromny cios.
Obecnie patologiczne zbieractwo – nawet jeśli dotyczy żywych istot – jest uznawane za chorobę, którą można (i trzeba) leczyć.