Kiedy niszczycielska burza przetoczyła się przez wioskę, w której mieszka Sydney Horvath, pierwsze o czym kobieta pomyślała to jej kurnik.
I miała rację. Kurki robiły ogromne zamieszanie. Było słychać, że coś jest wyraźnie nie tak.
Urocza inwazja
Razem z mężem, Sydney postanowiła sprawdzić, co dzieje się w kurniku. Kury były wyraźnie zaniepokojone i Sydney bała się, że burze uszkodziła schronienie ptaków. Kiedy zaglądnęli do środka, nie kryli zdziwienia. Wewnątrz znajdowało się stadko małych kociąt!
Sydney zauważyła, że kotki są odżywione, noski mają wilgotne i zimne, zatem ich mama pewnie jest w pobliżu. Postanowiła nie przeszkadzać i poczekać na rozwój wypadków.
W końcu mama się pojawiła. Okazało się, że postanowiła wychowywać swoje sześcioro kociąt w kurniku. Obok nieco zdenerwowanych kur.
Kilka tygodni później, kiedy kotki podrosły i zaczęły śledzić chodzące po wybiegu kury, ich mama zdecydowała, że czas na przeprowadzkę. Pewnego wieczora, cała siódemka po prostu zniknęła i Syndey i jej mąż już nigdy kociąt nie zobaczyli. Nie było ich w żadnym miejscu farmy.
Kobieta ma jednak nadzieję, że kociaki są całe i zdrowe i po prostu postanowiły się przeprowadzić. Skrycie ma nadzieję, że koty kiedyś powrócą - miejsca na farmie jest dość.
Kury odetchnęły z ulgą i najprawdopodobniej nie podzielają nadziei swoich opiekunki na re-wizytę kociąt w kurniku.