We wrześniu ubiegłego roku kundelek w tragicznym został odebrany przez ratowników z Ekostraży. Przebywał na jednym z podwórek w miejscowości Białawy Wielkie koło Wołowa.
Widok, który zastali na miejscu, ich przeraził. Nas również. Ludzkie okrucieństwo nie zna granic.
Koszmar małego kundelka
„W dramatycznym stanie odebraliśmy dziś psa z Biaław Wielkich koło Wołowa. Niespełna roczny wychudzony pies żył w rozpadającej się budzie na krótkim łańcuchu, który wrósł mu się w szyję razem z obrożą.” - napisali na Facebook'u pracownicy Ekostraży.
Nad psem latały roje much. Skąd? Pod obrożą znajdowała się gnijąca rana, w której rozwijały się larwy owadów! Pies jest wychudzony i ma inwazję pcheł.
Jak można doprowadzić zwierzę do takiego stanu? Nie wiemy. Właściciel twierdzi, że nic nie zauważył, bo przychodził do psa tylko nocą!
Mamy nadzieję, że dziś piesek żyje szczęśliwie w nowym domu.
Jeśli chcesz adoptować bezdomnego psa, zajrzyj do naszych ogłoszeń.