Na pudło natknęła się kobieta, która sprząta bloki na warszawskim osiedlu Bielany. Zaufała swojej intuicji i zajrzała do środka.
Całe szczęście — w szczelnie zamkniętym kartonie znajdowały się cztery kocie maleństwa.
Bezduszne porzucenie
Właściciel kociąt nie pofatygował się nawet do schroniska. Wsadził maleństwa do kartonu i pod osłoną nocy porzucił karton pod klatką, pozostawiając rozwiązanie problemu komuś innemu.
Dobra kobieta zadzwoniła po pomoc i dzięki szybkiej interwencji Fundacji Tymmmczasy maluchy są już bezpieczne.
„Przed nami jeszcze wiele pracy i wydatków. Musimy je przebadać, odrobaczyć, zaszczepić i znaleźć im nowe domy.
Każdy z nas ma moc, by zmienić los tych kociaków.” - napisali wolontariusze fundacji. Jeśli chcecie pomóc maleństwom, więcej informacji znajdziecie w poście poniżej.