Coraz więcej miejsc wprowadza politykę pet-friendly. Naszych milusińskich możemy zabrać do niektórych sklepów i restauracji, a nawet do pracy.
Są jednak miejsca, w których istnieje bezwzględny zakaz przyprowadzania zwierząt. Taki przepis obowiązuje m.in. w parku narodowym w Nowej Zelandii.
Sprawca poszukiwany
Władze Parku Narodowego Egmont w Nowej Zelandii upubliczniły zdjęcie spacerowicza z kotem, gdyż do tej pory nie udało się im go zidentyfikować.
Na fotografii wykonanej na szlaku Pouakai Track widzimy mężczyznę w czarnych ubraniach, na którego kolanach siedzi biały Mruczek. Spacerowicz karmi pupila, a kot wydaje się być bardzo spokojny.
O co więc to całe zamieszanie?
Złamany zakaz
Okazuje się, że teren parku jest objęty szczególną ochroną, a koty uważane są na jego terenie za zwierzęta inwazyjne.
Departament Ochrony Środowiska w Nowej Zelandii regularnie apeluje, aby nie zabierać czworonogów domowych na wycieczki. W przeszłości bowiem zdarzało się, że psy czy koty atakowały zwierzęta zamieszkujące rejony parku.
Strażnicy Egmont reagują natychmiastowo, gdy zobaczą osoby przeprowadzające do parku zwierzęta. W tym przypadku mężczyzna z kotem został zauważony dopiero na zdjęciu.
Grozi mu surowa kara
Za wprowadzenie do parku pupila może grozić grzywna wynosząca nawet 800 dolarów.
Jeśli dojdzie do poważnego naruszenia zakazu, lub powtarzających się wykroczeń, kara może opiewać na kwotę do 100 tys. dolarów, lub pozbawienia wolności do roku.
Źródło: stuff.co.nz