W dzień Wszystkich Świętych, w miejscowości Pajewo Wielkie (powiat cieszyński) doszło do tragedii.
Mężczyzna, który chciał uratować kota, który wpadł do studni, sam znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Na ratunek kotu
Studnia była głęboka aż na 4 metry, a na jej dno do wysokości około metra wypełniała woda. Mężczyzna wpadł do studni podczas akcji ratunkowej. Chciał wyciągnąć ze studni swojego pupila, który do niej wpadł. Niestety sam znalazł się w niebezpieczeństwie.
Zanim powiadomiono straż pożarną i ratownicy dotarli na miejsce, mężczyzna był już mocno wychłodzony. Na szczęście zachował jeszcze nieco sił. Strażacy umieścili więc we wnętrzu studni drabinę, po której mężczyzna mógł się wspiąć.
Niestety jego mały przyjaciel nie przeżył. Strażacy wyciągnęli ze studni jego małe ciałko. Kotek odszedł za tęczowy most.
Tego typu historie chwytają nas za serce.
Przykro robi się wiedząc, że kot, mimo takiego zaangażowania swojego opiekuna nie przeżył wypadku, ale jednocześnie serce rośnie, kiedy uświadomimy sobie, że są na tym świecie nadal dobrzy ludzie, którzy nie wahają się narazić własnego życia dla dobra naszych małych przyjaciół.