Do przerażającego zdarzenia doszło w Schronisku dla bezdomnych zwierząt w Kielcach. W Dzień Bożego Narodzenia doszło do brutalnej napaści na pracowników schroniska, w wyniku której kilkoro z nich odniosło obrażenia. Konieczna była pomoc medyczna. Ucierpiał również jeden z psów.
Na teren schroniska w Dyminach wtargnęło dwóch mężczyzn. Jak się później okazało, jeden z nich (21 letni syn drugiego mężczyzny) był pod wpływem narkotyków.
Stan zagrażający życiu
Agresywni mężczyźni przybyli do schroniska, by odebrać pitbulla, który rzekomo uciekł z ich posesji.
Najpierw doszło do aktów agresji skierowanych do pracownika recepcji. Następnie mężczyźni włamali się do boksów dla psów i chcieli wykraść psa. Doszło przy tym do pogryzienia jednego z psów.
Pracownicy schroniska próbowali udaremnić kradzież, w wyniku czego zostali pobici przez dwójkę napastników. Jeden z pracowników był duszony, drugiemu zniszczono okulary, trzeciego skopano.
Sprawa skończyła się poważnie, bo kopany w głowę pracownik stracił przytomność i trzeba było odwieźć go natychmiast do szpitala. Lekarz stwierdził stan zagrażający życiu, ale na szczęście udało się sytuację opanować. Obecnie nadal przebywa w szpitalu z podejrzeniem krwotoku podpajęczynówkowego.
Schronisko oczywiście natychmiast zawiadomiło policję, która zatrzymała napastników.
Wsparcie społeczności i pomoc prawna
Zbulwersowani aktem agresji pracownicy schroniska opisali całą sytuację na Facebooku. Lokalna społeczność natychmiast zaoferowała pomoc. Pojawił się nawet prawnik, który obiecał reprezentować pracowników schroniska w sprawie pro publico bono.
Cała sytuacja przeraża. Nikt nie spodziewałby się, że pracownicy schroniska dla zwierząt mogą zostać ofiarami takiej napaści. I to w dodatku w Święta Bożego Narodzenia.
Poszkodowanemu pracownikowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i mamy nadzieję na sprawiedliwość.