Bardzo często wystarczy jedno zgłoszenie w sprawie zaniedbanego zwierzęcia, aby uratować mu życie.
Zabija nie tylko obojętność właścicieli, którzy nie powinni nimi być – zabija też obojętność tych, którzy widzą znęcanie się nad zwierzęciem i nie reagują. Tym razem na szczęście było inaczej.
Brudny, apatyczny i głodny – interwencja w ostatniej chwili
16 kwietnia br. do referatu ekologicznego Straży Miejskiej w Gdańsku wpłynęło zgłoszenie z prośbą o interwencję na jednej z posesji w Gdańsku Osowej.
Gdy strażnicy przybyli na miejsce, ich oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy – apatyczny, leżący nieruchomo pies w typie shih tzu był skrajnie zaniedbany, miał skołtunioną sierść, nie miał schronienia. Wyraźnie nikt się nim nie interesował.
Zamiast wody miał do picia brudną, bliżej niezidentyfikowaną ciecz, do jedzenia natomiast rozmoczony chleb.
„Właścicielka” zrzekła się psa
Strażników wpuściła na teren posesji właścicielka, która stwierdziła, że pies został porzucony przez jej krewnego, a ona nie ma zamiaru dłużej się nim zajmować. Podpisała zrzeczenie się praw do zwierzęcia.
Pies trafił do gdańskiego schroniska „Promyk”, gdzie zapewniono mu opiekę weterynaryjną. Czeka na dom i ludzi, którzy go pokochają.
Niestety strażnicy nie znaleźli w obrębie posesji dwóch pozostałych zwierząt, których dotyczyło zgłoszenie. Przyznają, że być może psy zostały wcześniej zabrane lub ukryte. Dodają też, że wrócą ponownie w to miejsce, aby sprawdzić, co się stało z resztą zwierząt.