Reklama

Monika Richardson z psem
© monikarichardson/Instagram

Monika Richardson po śmierci psa ujawniła rachunek z kliniki, wywołując burzę w mediach

Przez Aleksandra Kupras Redaktor

Opublikowano

To miały być ostatnie, pełne troski godziny życia ukochanego pupila. Zamiast tego Monika Richardson – dziennikarka i prezenterka – wyszła z kliniki weterynaryjnej nie tylko z sercem rozdartym po stracie psa, ale też z głębokim rozczarowaniem wobec tego, jak potraktowano ją i Paco. 

Na Instagramie opublikowała poruszający wpis oraz… rachunek za cztery ostatnie godziny, które Paco spędził w klinice weterynarii – ponad 1800 złotych.

Zmień zdjęcie swojego pupila w dzieło sztuki!
Próbuję !

„Dziękuję światu za ten czas”

Kilka dni temu Monika poinformowała w mediach społecznościowych o śmierci swojego ukochanego spaniela. Paco trafił do kliniki po tym, jak pogryzł i połknął gumową zabawkę. Choć spędzili razem tylko dwa lata, Richardson mówi, że był dla niej wyjątkowy.

Zobacz video:

„Paco był wspaniałym facetem, śmiałam się, że on jeden nigdy mnie nie zdradzi.” - napisała w mediach społecznościowych.

To, co wydarzyło się w klinice, pozostawiło jednak gorzki ślad.

Klinika weterynaryjna pod lupą. „Zabrakło przyzwoitości”

W nowym wpisie Richardson opisała, jak wyglądały ostatnie chwile życia jej pupila – i to nie tylko od strony emocjonalnej. Pokazała też rachunek z kliniki:

„Zostawiam tutaj rachunek, który musiałam zapłacić za cztery ostatnie godziny życia Paco. Wiecie, ja się nie znam oczywiście, ale wydaje mi się, że czegoś tutaj zabrakło. Jakiejś elementarnej przyzwoitości, odrobiny empatii.”

Dziennikarka wprost mówi o rozczarowaniu, jakie poczuła, będąc w miejscu, które miało nieść pomoc.

„Mam wrażenie, że coś się zepsuło podczas zamiany pacjenta na klienta, a opisu leczenia na ‘raport sprzedaży’. Ale może się mylę.”

Słowa te odbiły się szerokim echem wśród internautów, którzy licznie komentowali wpis.

Reakcja środowiska lekarzy 

Środowisko lekarzy weterynarii jest oburzone nagonką na przychodnię. 

Głos w tej sprawie zabrała także Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna, która przesłała oficjalne oświadczenie do redakcji TVN24. Napisano w nim:

Z ubolewaniem stanowczo protestujemy przeciw formie i językowi, jakich Pani Monika Richardson używa w swoich publicznych wypowiedziach na temat lekarzy weterynarii, które wprost deprecjonują nasz zawód. Użyte określenia są krzywdzące, niesprawiedliwe i godzą w dobre imię lekarzy weterynarii (...).

Nie możemy milczeć, gdy lekarzom weterynarii przypisuje się intencje i działania sprzeczne z etyką zawodową podważając w oczach opinii publicznej zaufanie do całej grupy zawodowej. Szczególnie dotyczy to osób pracujących w całodobowych zakładach leczniczych dla zwierząt, gdzie podejmowanie natychmiastowych, dramatycznych decyzji medycznych często stanowi konieczność ratowania życia lub godnego zakończenia cierpienia zwierzęcia - podkreślono.

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?