A internauci śledzą ją z zapartym tchem.
Wieczór, 26 lipca. Przez niedomkniętą furtkę posesji, za ogrodzenie wychodzi mały maltańczyk. Kilka minut później przejeżdżający ulica biały samochód zatrzymuje się obok psa, z auta wychodzi człowiek, który zabiera do auta psiaka.
Mija kilka godzin. Zrozpaczeni opiekunowie psa szukają go w okolicy. Osoby, które zabrały psa nie kontaktują się ani ze Strażą Miejską, ani z policją, schroniskiem oraz nie umieszczają żadnego ogłoszenia o tym, że znaleziono psa.
Akcja poszukiwawcza
Opiekunowie dość szybko zareagowali na zaginięcie. Zabranie psa zgłosili na policję, a jednocześnie zaczęli umieszczać ogłoszenia na Facebook o zaginionym psie.
W sprawę odnalezienia psa zaangażowali się też Wolontariusz z Fundacji Przyjaciele Zwierząt w Gnieźnie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób oraz fotografii samochodu, który zabrał psa, udaje się ustalić dane osób, które zabrały psa sprzed posesji.
W końcu pies wraca cały i zdrowy do opiekunów. Radość rodziny z jego odnalezienia jest ogromna i możecie ją zobaczyć na poniższym video.
Czy to już porwanie?
Internauci mocno dyskutowali pod postem Gnieźnieńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nad zachowaniem osób z pojazdu. Czy takie zabranie psa to już porwanie czy jednak chęć pomocy?
Zakładamy, że działaniem osób, które zabrały psa była chęć uratowania zwierzaka przed przypadkowym wpadnięciem pod auto, ale jednocześnie TOZ przypomina, że zgodnie z polskim prawem, osoba która znajduje psa, musi zgłosić ten fakt.
Może to zrobić do Straży Miejskiej, pobliskiego schroniska, na policję czy po prostu umieścić w okolicy znalezienia psa ogłoszenia. Musi jednak umożliwić dotychczasowemu opiekunowi znalezienie psa. Nie można psa sobie przywłaszczyć, tylko dlatego, że w chwili znalezienia go był nie pilnowany.