Podczas jednego z przystanków, tuż obok niewielkiej kawiarni, pojawił się czarny kotek. Był ufny, mruczący i od pierwszych chwil garnął się do pieszczot. Nicole i Severin nie potrafili przejść obok niego obojętnie – kociak wdrapał się na ramię kobiety, a chwilę później schował pod jej kurtkę, jakby już wybrał swoich nowych opiekunów.
Od spaceru do supermarketu po wspólną noc w vanie
Para ruszyła po zakupy, a mały towarzysz podążał za nimi krok w krok. Po powrocie do vana zaczęło padać, więc nie mieli serca zostawić go na zewnątrz. Kotek spędził noc z nimi, mrucząc i wtulając się w nowych przyjaciół.
Następnego dnia Nicole i Severin postanowili upewnić się, czy zwierzak nie ma właściciela. Odwiedzili kilka lokalnych gabinetów weterynaryjnych, lecz nikt nie zgłosił jego zaginięcia, a mikroczipa nie znaleziono. Stało się jasne, że to bezpański kot.
Nowy członek rodziny
Mała podróżniczka otrzymała imię Molin – od chorwackiego słowa molim, czyli „proszę”. Od tamtej pory trójka jest nierozłączna, a ich wspólne przygody można śledzić na Instagramie @nosameday, gdzie Nicole i Severin dokumentują życie w drodze z futrzastą towarzyszką.
Jak mówią, „Molin nie tylko wskoczyła nam na ramię, ale też prosto do serca”.
