22-letnia Madeleine nie miała łatwego życia. Jak opowiada jej starsza siostra, w ciągu dwóch lat straciła dwoje przyjaciół oraz ojca, rozpadł się jej związek i zakończyła karierę w balecie.
Potrzebowała wiernego przyjaciela, a te poszukiwania zawiodły ją do schroniska dla zwierząt. Madeleine nie szukała jednak najsłodszego czy najbardziej przyjacielskiego kota. Nie szukała nawet kota młodego…
Szansa dla staruszka
Gdy Madeleine odwiedziła schronisko, od razu zapytała o kota, który ma najmniejsze szanse na adopcję.
Chester czekał w schronisku już rok, przycupnięty w kącie swojej klatki, niezwracający uwagi, nieśmiały i smutny…
Chester od razu zauroczył Madeleine, która do tej pory nie należała do „kociar”. Kocurek zmienił to w mgnieniu oka: „Wyglądał jak pluszowy miś. Po prostu musiałam go przytulić” - wspomina Madeleine.
Pracownicy schroniska upewniali się, że kobieta chce adoptować właśnie Chestera, sugerując, że kocurek większość życia ma już za sobą… Madeleine odpowiedziała na to, że żadne zwierzę nie powinno umierać w schronisku.
Wspaniały dom na kocią emeryturę
Nie tylko ze strony Madeleine była to miłość od pierwszego wejrzenia. Również Chester momentalnie nawiązał kontakt ze swą przyszłą opiekunką. Gdziekolwiek Madeleine by nie usiadła, wskakiwał jej na kolana. A gdy został przywieziony do domu, wystarczyło mu 5 godzin na pełną aklimatyzację.
Pomimo swego wieku, Chester lubił się bawić i jest ciekaw wszystkiego, co dzieje się dookoła. Uwielbiał także pieszczoty i układanie się na kolanach. Dzięki Chesterowi Madeleine nabrała znów chęci do życia i zaczęła tańczyć.
Nie wiemy, czy Chester jeszcze żyje, ale niech jego historia będzie przykładem na to, że warto dać szansę seniorom! Ich wdzięczność jest najcenniejszym skarbem.
Źródło: iHeartCats.com