Myśląc o tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 roku, dziś chcemy również upamiętnić odwagę blisko tysiąca psów-ratowników, które straciły życie w tej katastrofie.
Choć nie ma ich już z nami, z pewnością wciąż żyją w sercach swoich opiekunów. Psy ratownicze często pozostają w cieniu wydarzeń, mimo to ich rola jest bardzo ważna. Warto o tym pamiętać i wiedzieć, na czym polega ich praca.
Psi bohaterowie 11 września
Ponad 400 psów, w tym owczarki niemieckie, dobermany, golden retrievery, labradory ruszyło wśród dymu i gruzu na poszukiwanie żywych osób.
Psy służyły nie tylko u boku straży pożarnej wśród pozostałości po eksplozji w World Trade Center, ale także w Pentagonie i Shanksville, gdzie miała miejsce katastrofa lotu United Airlines 93. Łącznie w czasie ataków terrorystycznych z 11 wrzesnia wzięło udział blisko 1000 czworonogów, co jest największą tego typu mobilizacją psów ratowników w historii.
Wspomnienie, które łamie serce
Tylko 50 z nich zdołało wyjść z tej katastrofy cało, pozostałe psy straciły życie próbując ratować poszkodowanych.
Wśród nich Ricky, mały terier, które był w stanie wcisnąć się w ciasne przestrzenie w poszukiwaniu ludzi Trakr, owczarek niemiecki z Kanady, który przez dwa dni przeczesywał budynki - potem umarł z powodu wdychania nadmiaru dymu, wycieńczenia i poparzeń. Riley, 4-letni golden retriever, któe przeszukując hałdy gruzu pomógł zlokalizować ciała kilku strażaków.
W tym roku, Amerykański Kennel Club poświęcił psom bohaterom z 11 września wystawę w swoim muzeum w Nowym Jorku.
Chociaż wśród zniszczeń nie było wielu ocalałych, oddanie psów ratowników było wsparciem i inspiracją dla strażaków i pracowników ratownictwa medycznego. Dlatego pamiętajmy również o nich!