Kotka syjamska o imieniu Sam mieszkała w pobliżu Arizony.
Na jej zdjęcie w internecie trafiła Kate Perillo. Gdy kobieta zobaczyła jej smutną minkę, że musi wywołać uśmiech na tym pyszczku.
Zdziczały kot
Sam żyła w kolonii zdziczałych kotów. Cierpiała na zespół eozynofilowy - jest to reakcja skóry w odpowiedzi na różne czynniki chorobowe. U Sam wywołał on zmiany w okolicy jamy ustnej. Przez to kotka wyglądała, jakby była ciągle smutna.
- Zawsze wierzyłam w adopcję. Gdy zobaczyłam zdjęcie Sam, od razu poczułam, że muszę ją przygarnąć - tłumaczy Kate portalowi „The Dodo”.
Kate miała już wcześniej kontakt z kotami syjamskimi. Jej ostani pupil zmarł w 2015 roku.
Zajęło mi kilka lat, aby poczuć, że jestem gotowa na nowy rozdział z futrzanym przyjacielem. Widząc małą twarz Sam, uświadomiłam sobie, że nadszedł ten czas. To była miłość od pierwszego wydarzenia - dodaje Perillo.
Znowu się uśmiecha
Wystarczyły zastrzyki sterydowe, antybiotyk i dużo miłości, aby wyleczyć zapalenie. Teraz kotka żyje pełnią życia. Uwielbia wylegiwać się na słońcu i obserwować ptaki zza okna.
- Jest bardzo inteligentna. Lubi też miauczeć do ludzi. Chętnie komunikuje, czego chce. Jeśli chce, aby pobawić się z nią wędką, będzie miauczeć, poprowadzi cię do wędki, a następnie użyje obu łap, aby złapać ją i podnieść ją za uchwyt. W ten sposób pokazuje dokładnie, co chce, abyś zrobił - mówi Kate.
Kobieta wierzy, że zwierzęta domowe mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Trudno się z tym nie zgodzić. Kate i Sam były sobie przeznaczone, aby nawzajem wnieść do swoich żyć wiele radości.