Reklama

pies-wilk
© Fundacja Schronisko dla zwierząt w Gaju / Facebook.com

Błąkał się po polach siejąc strach we wsi. W końcu pewna kobieta postanowiła się do niego zbliżyć

Przez Aleksandra Kupras Redaktor

Opublikowano

Zwierzę długo błąkało się po polach Żurawca - jednej z wielkopolskich wsi. Mieszkańcy bali się ewentualnych ataków z jego strony.

W 2022 roku mylony z wilkiem pies, budził postrach wśród mieszkańców wsi Żurawiec. W końcu zorientowano się, że to piękny czworonóg w typie akity. Przez kilka tygodni dokarmiała go jedna z mieszkanek wsi - Pani Maria.

Pracownicy Fundacji Schronisko dla zwierząt w Gaju próbowali go kilkukrotnie odławiać, co nie było proste, pies był wpół dziki. W końcu się udało.

 
Zmień zdjęcie swojego pupila w dzieło sztuki!
Próbuję !

Z każdym dniem uczył się ufać ludziom 

Początkowo Hatori miał problem, aby zasymilować się w schronisku. Panicznie bał się ludzi, uciekał przed kontaktem, nawet tym wzrokowym. Pracownicy Fundacji nie poddawali się. Choć mieli świadomość, że nie będzie łatwo, wiedzieli również, że warto walczyć o każde zwierzę. 

Behawiorysta Grzegorz Kałużny rozpoczął pracę nad zachowaniem psiaka. Już pierwszego dnia zrozumiał, że zwierzak nie jest agresywny, a po prostu panicznie boi się ludzi.

„Psy to istoty społeczne. Hatori został jednak wyrzucony poza nawias. Nie wiemy, czy został porzucony, czy sam uciekł. Wiadomo, że wolał unikać ludzi, bo nie miał z nimi dobrych skojarzeń. Skrzywdziła go być może jedna osoba, ale on zgeneralizował sobie, że wszystkie istoty ludzkie chcą dla niego źle. 

Nie chcieliśmy jednak, by został pozbawiony bycia w takiej grupie, bo to też właściwie skreślało jego szansę na adopcję. Musieliśmy go więc przekonać, że ludzie mogą być pozytywni. Zaufanie łatwo stracić, ale odbudować bardzo trudno” - powiedział specjalista „Gazecie Wyborczej”.

Hatori powoli robił postępy. Z każdym dniem zaczynał coraz bardziej ufać pracownikom schroniska. Gdy zaczął wychodzić na spacery, Fundacja zdecydowała, że najwyższy czas, aby zacząć się rozglądać za domem dla psiaka. 

Miłość od pierwszego wejrzenia

I tak na drodze Hatori’ego stanęła Zuzanna Yap i jej chłopak, Mariusz Twardowski. Para przyjechała do Gaju, aby wyprowadzić psy. W domu mieli już jednego Azorka i sześć kotów, dlatego raczej nie planowali kolejnej adopcji. Jednak gdy zobaczyli Hatori’ego, była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Proces adopcyjny nie przebiegł jednak tak łatwo. Pies był zdystansowany i nieufny. Mateusz przez ponad miesiąc jeździł do schroniska, aby przekonać zwierzaka do siebie. W końcu udało się go zabrać na spacer, a później na pierwszą noc w domu. 

Choć nie należała ona do najbardziej udanych, czworonóg nie do końca dobrze zachował się w stosunku do jednego z kotów, para uznała, że chce go przygarnąć na stałe. 

Każdy zasługuje na dom 

Dziś Hatori sypia na kanapie w domu pełnym zwierząt. Był też na swoich pierwszych w życiu wakacjach nad morzem. „Kto mógł przewidzieć, że jego historia zatoczy takie koło? Z pola do łóżka. Tylko w Gaju takie cuda” - pisze Fundacja na Facebooku. 

Historia Hatori’ego to dowód na to, że każdy jest zdolny do zmian i miłości, jeśli tylko pokaże mu się, jak kochać. 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?