Reklama

Pies między skałami

Mężczyzna idzie pobiegać po plaży, kiedy zauważa parę oczu wpatrujących się w niego spomiędzy skał

Przez Sabina Stodolak Redaktor

Opublikowano

To miał być zwykły poranny jogging po jednej z plaż w Kalifornii, zanim zacznie się przypływ.

Osoby mające to ogromne szczęście mieszkania nad morzem, często tuż po śniadaniu czy lunchu idą się przejść czy pobiegać.  

Tak tez codziennie robił mieszkający przy plaży mieszkaniec San Francisco.  W czasie joggingu usłyszał dochodzący ze skał pisk. Rozejrzał się, ale nikogo nie zauważył. Kiedy podbiegł do skał, skomlenie się nasiliło. 

Uwięzione zwierze

Zaniepokojony mężczyzna zaczął wspinać się na skały wybrzeża. Po chwili dostrzegł między głazami parę wpatrujących się w niego oczu.     

Między skałami siedział pies. Widać było mu tylko kawałek pyska. Nie wiadomo jak tam się dostał, ale było pewne, że bez pomocy nie uda mu się wydostać. Mężczyzna też sam nie był w stanie ruszyć kamieni. Zadzwonił do lokalnego towarzystwa opieki nad zwierzętami.

Przypływ zalewa plażę…  

Telefon odebrał funkcjonariusz Ortega z San Francisco Animal Care & Control i natychmiast ruszył na pomoc. Nie było zbyt wiele czasu do stracenia, bo zaczynał się przypływ. Zaznaczona na mapie pinezką lokalizacja psa miała wkrótce znaleźć się pod wodą. 

Kiedy przybył na miejsce sytuacja stała się poważna. Mimo iż meżczyzna, który odnalazł psa zaznaczył lokalizację na mapie, nie była ona dość dokładna. Mimo licznych zdjęć, naprawdę trudno było odnaleźć konkretny stos skał, pod którymi tkwił psiak.

Wszystko wyglądało identycznie jak na zdjęciu które mi przysłano – mówi Ortega.  Sytuacji nie poprawiał fakt, że pies się nie odzywał i nie reagował na wołania. Czy nadal tam był?

Szukanie zabrało mu 15 minut. To niby krótko, ale pamiętajcie, że przypływ już się zaczął. Kiedy Ortega wreszcie zlokalizował skały, nie mógł odnaleźć psa. Zdecydował się zadzwonić po wsparcie kolegów, a jednocześnie nadal szukał psa. W końcu zobaczył między skałami psie oczy. Suczka cała się trzęsła, ale nie wydała z siebie nawet pisknięcia. 

Można było przystąpić do ratowania. Na szczęście Ortega był na tyle silny, że udało mu się odsunąć kilka kamieni i wydobyć psa z dołu. Suczka trzęsła się, ale przytulała – to dobry znak. 

Ortega zabrał psa do samochodu i zaczął szukać mikrochipu. Okazało się, że pies ma na imię Gwen i ma kochająca rodzinę. Szybko się z nimi skontaktował. Okazało się, że pies uciekł rano podczas spaceru. Rodzina szukała go od kilku godzin, ale nikomu nie przyszło do głowy przeszukiwać okoliczne skały przy plaży. 

Cała historia skończyła się dobrze tylko dlatego, że uprawiający jogging mężczyzna zachował na tyle przytomności umysłu, by nie tylko sprawdzić popiskiwania, ale również oznaczyć miejsce znalezienia psa na mapie, a Ortega nie poddał się, kiedy nie mógł znaleźć psa, tylko szukał go dalej. 

Dziś Gwen jest szczęśliwa z rodziną, wszelkie obtarcia już się zabliźniły. Pytanie tylko, czy nadal ma ochotę na spacery po plaży. 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?