Alian z Saint-Vincent-de-Barrère w regionie Ardèche we Francji z pewnością na długo zapamięta wakacje ze swoim psem w Szwajcarii.
Nic dziwnego! Po powrocie miał w ciągu 30 dni zapłacić federalnej straży pożarnej 10 tys. euro (ok. 44 tysiące złotych). Powodem tego był eskapada jego psa rasy Jack Russell terrier.
Pies utknął w rurze na 48 godzin
Kiedy w sierpniu 2023 roku Francuz wybrał się z ukochanym zwierzakiem na wakacje do Szwajcarii, nie spodziewał się takiego finału.
Podczas jednego z urlopowych dni jego psiak zauważył lisa. Od razu za nim pobiegł, a w trakcie tych „łowów” utknął w rurze! Spędził w niej aż 48 godzin.
Do akcji ratunkowej zaangażowano aż sześciu strażaków. Aby uratować psa, specjalistyczna firma musiała także wywiercić dziury w poboczu drogi.
Musiał go ratować
Alian od razu został ostrzeżony o wysokich kosztach tej akcji. Pieniądze nie miały jednak dla niego znaczenia. Przecież musiał ratować ukochanego zwierzaka.
Nie mógł również pozwolić mu zginąć w uwięzieniu.
Mimo to, gdy po powrocie zobaczył rachunek za tę akcję, był w szoku. Władze naliczyły sobie 80 franków szwajcarskich za godzinę pracy, pomnożoną przez liczbę strażaków. Do tego doszły koszta wynajęcia pojazdów i sprzętu ratowniczego.
Potrzebna pomoc
Mężczyzna nie krył również zdziwienia. Po pierwsze, zaskoczył go czas na uzbieranie tej kolosalnej kwoty — tylko 30 dni.
Po drugie, szczerze wierzył, że strażacy chcą mu pomóc. Nie sądził, że naliczą za tę pomoc aż tak dużo. Alian musiał założyć zbiórkę, aby uzbierać wymaganą kwotę. Do tej pory udało mu się uzbierać nieco ponad połowę tej kwoty.
