To nagranie sprawi, że będziecie śmiać się jeszcze długo po jego obejrzeniu.
Mężczyzna, który z siatką na ryby zbliżył się do kota, który utknął nad kanałem nie spodziewał, się, że akcja ratunkowa będzie tak skomplikowana. Wszystko wyglądało przecież tak prosto.
Kot siedzący na metalowym kole służącym do cumowania łódek wyglądał na nieco zagubionego. Nie mógł wspiąć się na górę, bo uniemożliwiał mu to znajdujący się nad jego głową gzyms. Wyglądał, jakby czekał na pomoc…
Odczep się ode mnie! Nie chcę twojej pomocy!
Ktoś zauważył kota i postanowiono mu pomóc. Uzbrojony w siatkę na ryby na długim kiju mężczyzna pochylił się nad kanałem, mając nadzieję, że po prostu złapie kota w siatkę i wyniesie na brzeg.
Nie wyjaśnił tego jednak kotu odpowiednio i kiedy tylko siatka zbliżyła się do kota, ten skoczył do wody.
A potem zaczęła się cała zabawa. Kot płynął, mężczyzna z siatka go gonił. Kiedy tylko chciał pomóc kotu i złapać go w siatkę, kot zmieniał kierunek pływania i uciekał. Taka zabawa w kotka i myszkę trwała dość długo.
W końcu kot wspiął się ponownie na kółko i choć teoretycznie było go tak łatwiej złapać, to mężczyzna z siatką poległ. Kot wylądował w wodzie po raz drugi.
W końcu udało się złowić zupełnie już mokrego kota i odstawić go na suchy ląd. Nawet nie podziękował!