Sąsiedzi podejrzewali, że ktoś zostawił psa samego w domu i wyjechał. W akcję pomocową trzeba było zaangażować prezydenta miasta.
Zawiodła go najbliższa osoba
W 2019 roku, Julek, bo tak go nazwali ratownicy, został zostawiony sam w mieszkaniu przy jednej z głównych ulic Przemyśla. Bez dostępu do wody i jedzenia.
Nie wiadomo, jak długo siedział sam w domu. Jego rozpaczliwe szczekanie wzbudziło niepokój sąsiadów, którzy postanowili interweniować, dzwoniąc do Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Nadzieja”.
- napisali na swojej stronie na Facebooku pracownicy Stowarzyszenia. Nie poddając się beznadziei, udali się na policję i straż pożarną, by prosić o pomoc. Niestety dostali odpowiedź, że nie ma przesłanek, by wyważyć drzwi do mieszkania, w którym znajdował się wymęczony pies.
Interwencja prezydenta
Aktywiści załamani, że nie mogą pomóc zwierzakowi, zamieścili post w mediach społecznościowych, skarżąc się na brak interwencji ze strony odpowiednich służb. Ale rosnące zainteresowanie internautów spowodowało, że sprawa dotarła do prezydenta miasta Wojciecha Bakuna. Dzięki interwencji zorganizowanej pod jego patronatem w końcu udało się uwolnić pieska.
Gdy tylko uwolniono zwierzaka, szybko stało się jasne, że biedaczek był uwięziony od dłuższego czasu. W mieszkaniu było wszędzie pełno odchodów. Obrońcy praw zwierząt już piszą zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury w sprawie znęcania się nad zwierzęciem.
Julek potrzebuje pomocy
Po wstępnym badaniu lekarskim okazało się, że piesek jest tak skrajnie wyczerpany i odwodniony, że prawdopodobnie nie doczekałby świąt. Badania krwi wykazały, że nerki zwierzaka są uszkodzone, możliwe, że w wyniku odwodnienia.
Julek odszedł w 2020 roku, ale przez ostatni rok życia był otoczony miłością i czułą opieką.