Kiedy mieszkający w Lewinie Brzeskim Tygrys w dzień, kiedy do miasta mogła nadejść fala powodziowa domagał się możliwości wyjścia z domu, jego opiekun, Pan Krzysztof wiedział, że to zły pomysł. Czy da się to jednak wytłumaczyć upartemu, rudemu kocurowi?
Tygrys nic nie robiąc sobie z zagrożenia, jak co dzień wyszedł na obchód okolicy. Niestety, kiedy w okolicach północy woda zaczęła zalewać miasto, ślad po kocie zaginął. Mimo nawoływań nie wracał do domu.
Na grupie dla mieszkańców na Whatsapp Pan Krzysztof zaczął rozpytywać o kota. Gdyby gdzieś się ukrył albo miaucząc siedział na jakimś drzewie, opiekun od razu by go niego pędził. Mimo tego, że Lewin Brzeski był zalany i w zasadzie odcięty od świata.
Niestety nikt kota nie widział.
Tygrys wygrywa olimpijskie złoto w stylu motylkowym
Drugiego dnia , około 10:00 Pan Krzysztof wszedł na dach swojego domu by sprawdzić jak bardzo zalało miasto. Nagle usłyszał plusk, ale był przekonany, że do wody wpadł kawałek gzymsu lub gałąź. Okazało się jednak, że w kierunku domu zbliża się jakaś ruda kulka futra.
Kiedy tylko zorientował się, że to Tygrys płynie do domu, mężczyzna wskoczył do wody i chciał mu pomóc. Kot jednak doskonale poradził sobie sam. Wspiął się na pobliskie drzewo, przeskoczył na dach garażu, a stamtąd już suchą łapką przez otwarte okno wszedł do domu.
Dzieci opiekuna szybko zajęły się uciekinierem, który wyjadłszy psu z miski jedzenie uciął sobie drzemkę. Nikt nie spodziewał się tego, że w Tygrysie drzemią takie pływackie zdolności!
Wiele zwierząt nadal jest zaginionych
W czasie powodzi ucierpiały nie tylko domy i dobytek, ale również ich najmniejsi mieszkańcy – zwierzęta. Nie każda rodzina może cieszyć się z tego, że ich pupil okazał się Michaelem Phelpsem (najlepszy pływak świata) i potrafi przepłynąć niebezpieczną toń. Wiele zwierząt nadal nie wróciło do domów.