Boks nr 16 w gminnym schronisku w centralnej Polsce przez lata był domem dla czterech psów, które uchodziły za dzikie i niedotykalne.
Spędzały swoje dni bez spacerów, bez głaskania, a jedyny kontakt z człowiekiem miały raz w roku – podczas szczepienia.
Jednak los tych psiaków odmienił się dzięki osobom, które dostrzegły w nich coś więcej niż tylko nieufność. Oto historie, które wzruszają i pokazują, że każdy pies zasługuje na drugą szansę.
Pieskom udało się znaleźć domy dzięki grupie wolontariuszy z organizacji Adopciaki, która wspiera an co dzień pracowników schroniska.
Kinder – niespodzianka z boksu nr 16
Wczesną wiosną, podczas wizyty w schronisku, jedna z wolontariuszek przypadkowo trafiła do boksu nr 16. Nie wiedziała, że to boks, w którym przebywają „skazane” psy.
Jej uwagę przyciągnął 12-letni piesek, który wcale nie zachowywał się jak dzikus. Okazało się, że potrafi chodzić na smyczy, przytula się i wspina na kolana.
Bez wahania postanowiła zabrać go do samochodu, a piesek otrzymał imię Kinder – bo był prawdziwą niespodzianką.
Przez rok pobytu w schronisku nikt nie próbował zabrać Kindera na spacer — wtedy przekonanoby się, że wcale nie jest dziki. Dzięki opiece w domu tymczasowym, Kinder niedawno znalazł stały, kochający dom.
Fredzik – legenda schroniska
Kolejnym uratowanym psiakiem z boksu nr 16 był Fredzik, schroniskowa legenda. Mały, puchaty piesek spędził w schronisku osiem z dziesięciu lat swojego życia.
Jego ciało było pokryte jednym wielkim kołtunem, który sprawiał mu cierpienie. Ponieważ nie dawał się dotknąć, nikt przez lata nie próbował go ostrzyc.
Po wydostaniu się ze schroniska, dwie godziny zajęło wolontariuszkom odcinanie grubej warstwy sfilcowanej sierści – w jej wnętrzu znaleziono nawet ślimaki i siano.
Dziadzio Fredzik, który miał łatkę dzikusa, spokojnie znosił strzyżenie. Po kilku miesiącach trafił do nowego domu, gdzie jest teraz szczęśliwym członkiem większej psiej rodziny.
Oberek (teraz Gucio) – od traumy do miłości
Latem szczęście uśmiechnęło się do Oberka, małego psiaka w typie jamnika szorstkowłosego. Oberek miał traumę związaną z szyją – nie pozwalał sobie założyć obroży ani smyczy. Jednak pewna starsza pani z Warszawy postanowiła, że to właśnie on zostanie jej nowym towarzyszem.
Mimo ostrzeżeń kobieta nie zrezygnowała i po kilku trudnych dniach Oberek zamieszkał w jej domu. Dziś, już jako Gucio, jest zupełnie innym psem – przytula się, daje buziaki i cieszy się życiem. Jego nowa opiekunka twierdzi, że są sobie przeznaczeni.
Ebro – nowy początek dla najdzikszego z dzikusów
Najbardziej dziki z psów w boksie nr 16, Ebro, jutro rozpocznie swoją nową przygodę. Żył w schronisku przez większość swojego życia, nie pozwalając się dotknąć i nie przyjmując smaczków z ręki.
Większość czasu spędzał w małym boksie. Mimo trudności, znalazła się osoba, która postanowiła dać mu szansę. Kobieta z doświadczeniem w pracy z trudnymi psami jest gotowa na wyzwania – wie, że Ebro może potrzebować czasu, aby stać się psem domowym. Jednak dla niej, każdy pies zasługuje na miłość i cierpliwość.
Cztery pieski, którym nikt nie dawał szans i cztery piękne historie. Tak szczęśliwych zakończeń nie byłoby, gdyby nie wolontariusze Adopciaków i ludzie o wielkich sercach, którzy zobaczyli w oczach tych psów coś więcej niż strach.
Adopciaki
Adopciaki to grupa okołu 100 wolontariuszy działających w ramach Fundacji Viva!. Prowadzą domy tymczasowe dla bezdomnych zwierząt, do których średnio rocznie trafia nawet ok. 1000 zwierząt. Większości wolontariuszom udaje się znaleźć domy stałe po kilku tygodniach lub miesiącach. Zdarza się jednak, że niektóre szczególnie trudne, lękowe, zostają u wolontariuszy na stałe.
Od 2015 roku Adopciaki wspiera firma Purina przekazując karmę, dofinansowując koszty utrzymania zwierząt, funkcjonowania strony internetowej i promocji zwierząt do adopcji.