Dla 23-letniej Seliny S. z Frauenfeld (kanton Szwajcaria) dzień zaczął się zwyczajnie. Spacerowała ze swoim jedenastomiesięcznym labradorem Milowem po polnej drodze, gdy nagle pies pobiegł przed siebie i zjadł coś z ziemi.
„Myślałam, że to piasek” – opowiada właścicielka Milowa. Szybko jednak zorientowała się, że to dziwna mieszanka płatków owsianych i proszku. 23-latka nie zdawała sobie wtedy sprawy, jak dramatyczne będą kolejne dni i godziny.
Weterynarz wszczyna alarm
Milow na chwilę się zakrztusił, ale początkowo nic nie wskazywało na większy problem. Wieczorem wszystko się zmieniło: labrador dostał silnego bólu brzucha i wymiotował. Zaniepokojona Selina zadzwoniła do weterynarza, który początkowo zbagatelizował objawy. „Powiedzieli mi, że to nic poważnego” – wspomina właścicielka psa.
Następnego ranka stan czworonoga znacznie się pogorszył. Selina S. ponownie zabrała Milowa do weterynarza, który natychmiast podał mu kroplówkę i leki przeciwbólowe. Młoda kobieta postanowiła działać na własną rękę i wróciła na polną drogę, gdzie Milow zjadł tajemniczą substancję.
Trucizna dla psów
Z próbką tajemniczej mieszanki Selina pośpieszyła z powrotem do kliniki. Okazało się, że w „musli” znajdowały się rodzynki, które są silnie toksyczne dla psów i mogą powodować zagrażające życiu uszkodzenie nerek. Ale to nie wszystko: „W mieszance był jeszcze inny proszek, ale nie wiemy, co to było” – wyjaśniła zaniepokojona właścicielka psa w rozmowie z 20min.ch.
Kobieta zgłosiła sprawę na policję. Rolnik, do którego należy pole, również był zszokowany odkryciem i podejrzewa, że musiało to zostać celowo tam podrzucone.

Zbiórka na pokrycie wysokich kosztów leczenia
Oprócz troski o swojego psa, Selina zmaga się teraz z ogromnymi kosztami leczenia, które przekroczyły już 3000 franków (ponad 13000 zł). Kobieta rozpoczęła zbiórkę, aby sfinansować leczenie.
„Nigdy nie pomyślelibyśmy, że coś takiego może się wydarzyć tak szybko” – mówi. „Milow ma dopiero jedenaście miesięcy.”