Do lecznicy weterynaryjnej przyjechała kobieta z dwoma transporterami. W środku siedziały dwa koty. Oba zadbane, choć już nieco leciwe. Pusia i Antoś. Weterynarz zbadała koty okazały się zdrowe, ich opiekunka chciała jednak, by je uśpić. Powód zszokował weterynarz do tego stopnia, że zadzwoniła do Fundacji Bezdomniaki.
Bo mnie budzą …
Okazało się, że kotki budziły swoją opiekunkę nocą. I przez to, że nie dały się jej wyspać, miały zostać zabite. Tak po prostu, z zimną krwią.
Na szczęście to lekarka zachowała zimną krew i zadzwoniła do Fundacji, która „uwolniła” właścicielkę kotów od problemu. Teraz kobieta będzie mogła spać spokojnie, bo że sumienie nie będzie jej gryźć, tego jesteśmy niestety pewni.
Adopcja zwierzęcia to decyzja na całe życie. Wiele osób niestety o tym nie pamięta. Najgorsze są jednak nie te historie, kiedy ktoś oddaje niechciane zwierzę do schroniska, ale właśnie takie jak ta, kiedy ktoś uważa, że zwierzę można bezkarnie zabić, bo już się „zużyło…”.