Teraz wiemy, że to faktycznie żbik europejski. Kot, który przez lata był uważany za wymarły w Sudetach. Powrócił i … ma maluszki!
Gęste, pręgowane futro i puszysty ogon. Ten kot w zasadzie wcale nie różni się od kota domowego. Jest tylko nieznacznie większy. Niestety, to właśnie podobieństwo do domowego kota sprawia, że żbik europejski jest tak rzadki. Nie tylko bowiem parzy się z kotem domowym, ale również często ludzie zabierają małe kocięta, myśląc, że znaleźli w lesie porzucone koty domowe.
Żbiki w Sudetach
W Polsce żbiki można spotkać w Bieszczadach oraz w Magurskim Parku Narodowym. W polskiej części Sudetów koty te nie występują, ale może się ich doczekamy, skoro pojawiły się już po stronie czeskiej. Były uważane za niewystępujące na tym terenie od końca XIX wieku.
Organizacja Hnutí DUHA Šelmy wpadła na ich trop w Górach Łużyckich już jakiś czas temu, zimą 2022 roku, ale dopiero teraz udało się potwierdzić ich pochodzenie badaniami DNA. Wykonuje się ją z odchodów ora strzępków sierści.
Tej wiosny fotopułapki potwierdziły, że w Czeskich górach mieszka parka z młodymi. Samiec otrzymał imię Jonas a samiczka Tonka.
Zagrożenia dla żbika
Fragmentacja lasów, monokultury drzew, wypadki na drogach, pomyłki myśliwych, kłusownictwo, wypuszczanie domowych zwierząt do lasu – to wszystko sprawia, że ten dziki kot jest coraz rzadziej widziany w Europie.
Przez jego podobieństwo do kota domowego, odbudowa populacji jest trudna. Dlatego tym bardziej trzymamy kciuki za czeskiego Jonasza i Tonkę!