W sieci, na profilu Facebook Bandyci drogowi, pojawiło się nagranie z parkingu przed jednym z krakowskich sklepów Lidl. Na filmie widać mężczyznę, który zamknął swojego psa w szczelnie zamkniętym aucie, stojącym w pełnym słońcu. Zwierzę nie miało dostępu do cienia ani świeżego powietrza.
Według opublikowanej relacji pies wykazywał poważne objawy przegrzania: ciężko dyszał, intensywnie się ślinił i wyglądał na skrajnie zestresowanego.
Pies uruchamia alarm
Dopiero gdy zestresowane zwierzę przypadkowo uruchomiło alarm samochodowy, właściciel wrócił na miejsce. W tym czasie wokół auta zgromadzili się przechodnie, zaniepokojeni stanem czworonoga. Zamiast skruchy – spotkała ich agresja.
– Był wściekły, wrzeszczał i groził ludziom, którzy chcieli pomóc psu – relacjonują świadkowie. Jedna z dziewczyn, która stanęła w obronie zwierzęcia, usłyszała od mężczyzny groźby. Jak opisano: próbował ruszyć w jej stronę, wykrzykując, że „jej przywali”.
Awantura pod sklepem
Choć świadkowie próbowali spokojnie wytłumaczyć, że zwierzę było narażone na śmierć, właściciel psa nie chciał słuchać. Na filmie słychać, jak krzyczy:
– Zajmijcie się sobą i swoim życiem! Nie w******* się w moje sprawy!*
W odpowiedzi jedna z kobiet rzuca w jego stronę:
– Mam nadzieję, że ktoś się zajmie tym psem. Pan jest nienormalny. Męczenie zwierząt się leczy!
Ze względu na liczne wulgaryzmy, nagranie nie zostało opublikowane w całości.
Zwierzę w nagrzanym aucie? Masz prawo działać
To kolejny przypadek pokazujący, jak niebezpieczne dla psów jest pozostawienie ich w zamkniętym samochodzie podczas upałów. Nawet kilka minut w nagrzanym wnętrzu może doprowadzić do udaru cieplnego, a w skrajnych przypadkach – do śmierci.
Jeśli jesteś świadkiem takiej sytuacji, masz prawo wybić szybę, aby ratować życie – przypominają prawnicy. Działa wtedy tzw. stan wyższej konieczności. Warto jednak udokumentować zdarzenie i upewnić się, że interwencja była uzasadniona.