Kimba, miks owczarka niemieckiego, trafił do schroniska w Krakowie w 2018 roku i dopiero tam zobaczył, że kontakt z człowiekiem nie musi opierać się na przemocy. Dzięki wspaniałym pracownikom i wolontariuszkom ośrodka z lękliwego czworonoga zmienił się w oddanego kompana.
Nie wiedzieć czemu, mimo że jego koledzy z boksu znajdowali nowe domy, Kimba wciąż pozostawał w schronisku. Nareszcie parę tygodni temu wszystko miało się zmienić. Miało.
W głowie się nie mieści
W sierpniu ubiegłego roku Kimba został w końcu adoptowany, ale po trzech dniach w nowym domu, opiekun się rozmyślił. Powód?
Jak pisze na Facebooku inspektor Adam ze schroniska:
„Agresja w stosunku do dzieci – stwierdzona z całą pewnością, w domu, w którym dzieci nie mieszkają. Człowiek, który adoptował psa bardzo żałuje i jest mu bardzo przykro, ale absolutnie nie może zaakceptować psa, który na widok dzieci ekscytuje się nadmiernie. W końcu ma młodszą siostrę, a samo jej zdjęcie na smartfonie wywołuje u psa agresję (sic!)”.
Gorszy model, bo ze schroniska?
Inspektor Adam nie krył rozczarowania zachowaniem mężczyzny. Pisze, że nawet nie chciało mu się z nim gadać. Patrzył tylko na Kimbę, który miał najsmutniejsze spojrzenie na świecie.
"A przecież już prawie miał dom! Tak się starał, ale…. nie potrafił po trzech dniach spełnić wszystkich oczekiwań swojego nowego opiekuna, nie potrafił tak szybko zrozumieć, że trzeba się wyciszyć, że ekscytacji pan nie pochwala”.
Przypominamy: każda i każdy – czy to człowiek, czy zwierzę – kiedy trafia do nowego miejsca, potrzebuje wyrozumiałości i czasu na adaptację. Ale najwyraźniej Kimba musiał być od razu „perfekcyjny” i spełniać wszystkie wymagania nowego opiekuna.
Czy pies ze schroniska nie może mieć słabych punktów? Nie należy mu się czas na pokonanie stresu i adaptację w nowym miejscu?
„Wiozłem Kimbę z powrotem do schroniska i nawet nie wiedziałem, co mu powiedzieć” - zwierza się inspektor Adam.
Kimba to oddany piesek, żądny towarzystwa, spacerów i zabaw. Mamy nadzieję, że znalazł nowy kochający dom.