Reklama

kotek Pchełka

Po wielu wzlotach i upadkach podróż Pchełki dobiegła końca

Przez Agnieszka Marczak Redaktor

Opublikowano

Życie tego kotka od samego początku nie było usłane różami. Ale on się nie poddawał. Jego siła woli sprawiła, że internauci śledzili jego losy z wypiekami na twarzy. Do samego końca.

Ten słodki kotek o imieniu Floh (w języku niemieckim Pchełka) przyszedł na świat z poważną chorobą oczu. Jego hodowcy postanowili zabrać do go weterynarza, żeby go uśpić.

Lekarze jednak się nie poddawali, a walkę o życie Pchełki śledziły tysiące internautów. Niedawno na Facebooku pojawił się smutny update.

Walka o życie

Historię Pchełki poznajemy dzięki postom organizacji działającej na rzecz zwierząt Die Pfotenretter. Pierwsze informacje na temat kotka są zatrważające, ale wszyscy są pełni nadziei, że dzięki odpowiedniemu leczeniu Pchełka wyzdrowieje.

Kiedy hodowcy przyjechali do kliniki weterynaryjnej, by uśpić Pchełkę, lekarz odmówił i skontaktował się z organizacją Die Pfotenretter. Jej pracownicy natychmiast przyjechali odebrać maluszka.

Na pierwszy rzut oka wydawało się, że kotka można odratować, ale potrzebuje natychmiastowej operacji. Zabieg usunięcia jednego oka wykonano właściwie od razu. Ale stan malucha się nie poprawiał. Opiekunów zwierzaka nie mogła opuścić myśl: czy kotek przypadkiem nie zaraził się parwowirusem?

Wynik na parwo wyszedł negatywny, ale stan Pchełki pogarszał się z godziny na godzinę. Jego temperatura urosła do 39,7 stopni, a lekarze właściwie nie wiedzieli dlaczego.

“Przestał jeść, dostał biegunki, trzeba było go karmić mlekiem z butelki” - relacjonowali pracownicy Die Pfotenretter na Facebooku.

Jedyne, co pozostało, to czekać i liczyć na cud.

Niestety nazajutrz Floh odszedł. Umarł w drodze do weterynarza. Jego stan był bardzo ciężki: najwidoczniej jego malutki ciałko nie mogło już znieść cierpienia…

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?