Malutkie kociątko i jego matka zostały znalezione na mrozie i przywiezione do organizacji „One Cat at a Time” w Québecu. Kotka nie opiekowała się swoim dzieckiem, więc maluch rozpaczliwie potrzebował pomocy. Kociątko zabrano do przytulnego kojca, nadano imię „Wendy” i zaczęto ją ręcznie karmić co kilka godzin.
Liczono na cud
Kocią mamę zabrano do weterynarza, który dokonał szokującego odkrycia. W brzuchu kotki wciąż tkwiły dwa kolejne kocięta, a ona sama wymagała pilnej operacji. Nikt nie spodziewał się, że maluchy będą zdolne do przeżycia, ale liczono na cud. - Ku naszemu zaskoczeniu, jedno z kociąt nadal żyło. Udało mu się przeżyć. To było po prostu cudowne - powiedziała Marie Simard, założycielka organizacji One Cat At a Time, w rozmowie z „Love Meow”. Z pomocą zespołu weterynaryjnego udało się ustabilizować stan kotka, którego nazwano „Peter”. Kocia mama nie wykazywała jednak żadnego zainteresowania swoim dzieckiem.

Nierozłączni
Peter został przeniesiony do miejsca, gdzie znajdowała się Wendy. Kiedy zobaczył siostrę, od razu się w nią wtulił. - Wendy poczuła się bezpieczniej, gdy poczuła przy sobie brata. Od razu nawiązała się między nimi więź - mówi Marie.
Maluchy wspierały się nawzajem, a ich stan się poprawiał. Gdy już otworzyły oczka, zaczęły poznawać otoczenie, nie odstępując się nawet na krok. Razem korzystają z kuwety i jedzą z tej samej miski. A co najważniejsze są zdrowe i jak dorosną będą mogły szukać nowego domu. Oczywiście kotki muszą zostać zaadoptowane w parze, w końcu są nierozłączne.
