W nocy, kobieta usłyszała głośne szczekanie psów. Kiedy zeszła na dół, zauważyła na podwórku szare zwierzę. Z obawy o własne zdrowie, postanowiła nic nie robić.
- Psy osaczyły przybysza, nie gryzły go, ale intensywnie szczekały. Nie wiedziałam, jak się zachować, nie odganiałam psów, żeby któryś z nich niechcący nie ugryzł mnie. - Opowiedziała w rozmowie z serwisem zary.naszemiasto.pl pani Edyta Kosowska-Palasz.
Po chwili szczekanie ucichło i kobieta doszła do wniosku, że zwierzę sobie poszło.
Zaskakujący gość
To jednak nie koniec historii. Kiedy pies rano chciał wejść do budy, ale szybko z niej wyskoczył, pani Edyta zajrzała do środka i... ujrzała w niej wilka! Zwierzę nie było agresywne.
- Nic nie robił, był bardzo łagodny. Widziałam, że coś mu dolega, nie był zainteresowany jedzeniem ani piciem, tylko leżał, jedynie zmieniał czasem pozycję — opowiadała portalowi naszemiasto.pl. - Gdy już wilk wszedł do budy, to z niej nie wychodził, znalazł tam azyl. To jednak dość duża buda, szczelna, ze słomą, pewnie potrzebował ciepła i odpoczynku.
Kobieta poprosiła o pomoc władze samorządowe. Wilk najpierw trafił pod opiekę Stowarzyszenia Dla Natury "Wilk", a później został przewieziony do Wilczego Parku w Stobnicy.