Kapitan od najmłodszych lat nie miał łatwo w życiu. Gdy trafił do swojej rodziny był małym, radosnym szczeniaczkiem.
Jego opiekunowie nie mieli jednak cierpliwości do jego szczenięcych wybryków.
Kiedy maluch złamał łapkę, wyrzucili go na dwór przywiązując do metalowego baraku, w którym latem było upalnie gorąco, a zimą przeraźliwie zimno.
Koszmarne życie
Nikt też nie zainteresował się jego złamaną łapką. Kości zrosły się samoistnie przez co piesek musiał nauczyć się chodzić z kulawą łapą.
W przeraźliwych warunkach spędził około 10 lat. Pod koniec grudnia 2021 roku uwolniony został przez inspektorki Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Los w końcu uśmiechnął się do Kapitana.
Szansa na nowe życie
Ówczesny właściciel bez wahania podpisał zrzeczenie się praw do psa.
Kapitan trafił do schroniska w Krakowie, a stamtąd adoptowała go Klaudia, która chciała pokazać pupilowi, że można żyć inaczej.
Proces adopcyjny trwał około 2 miesiące. W tym czasie rozpoczęto diagnostykę zwierzaka. Kapitan miał nie tylko zdeformowaną łapkę, ale i deformacje pozostałych kończyn oraz kręgosłupa.
Wykryto u niego również raka jąder, cysty na nerkach oraz podejrzenie zespołu Cushinga.
Kochająca opiekunka
Po dwóch miesiącach od interwencji, psiak został adoptowany przez Klaudię. Dziewczyna nie przeraziła się stanem zdrowia czworonoga, choć cierpiał on również na niedoczynność tarczycy, bakterię w oku, zaćmę, degenerację wapniową rogówek i deformację dolnej powieki.
Klaudia pokochała go bezgranicznie, on zaś od razu jej zaufał. I choć jego życie nie jest idealne z powodu wielu chorób, w końcu dowiedział się, jak to jest być szczęśliwym.