Kiedy tych dwóch kumpli wybrało się na wycieczkę, żaden z nich nie przeczuwał katastrofy. Tymczasem jeden nieostrożny ruch wystarczył, by jeden z owczarków niemieckich wpadł do źle zabezpieczonej kratki ściekowej.
Jego kolega sam nie mógł za wiele zdziałać. Mimo tego, że szczekał i nawoływał, nie było w pobliżu nikogo, kto by go usłyszał. Po dwóch godzinach psy zaczęły tracić nadzieję.
Uporczywa prośba o pomoc
W pewnym momencie owczarek będący na zewnątrz usłyszał kroki. Drogą obok kratki ściekowej przechodził mężczyzna. Pies uznał, ze taka okazja już się nie powtórzy. Zastąpił mężczyźnie drogę, a kiedy ten chciał go wyminąć, zaczął skakać i szczekać, by zwrócić na siebie jego uwagę. Krążył wokół jego nóg i tak uporczywie przeszkadzał mu w chodzeniu, że mężczyzna zaczął się niepokoić.
Na szczęście psiak uwięziony w studzience też nie pozostawał bez inicjatywy. Zrozumiał, że nadarza się okazja i zaczął szczekać. Mężczyzna usłyszał wołania i piski i zorientował się, że coś się stało. Zawrócił, by sprawdzić, skąd dochodzą piski.
W końcu zorientował się, że na dnie studzienki siedzi pies. Nie wahając się ani chwili wszedł do środka, by wydostać psa. Rozpoczęła się akcja ratunkowa.
Mężczyźnie udało się chwycić psa za grzbiet i pomóc mu wyjść na powierzchnię. Uwolniony pies nie posiadał się z radości, ale jeszcze bardziej cieszył się jego kolega, że jego najlepszy przyjaciel jest cały i zdrowy. A mężczyzna, którego tożsamość pozostała nieznana, poszedł uspokojony w swoją stronę.
Gdyby zawziętość i cierpliwość owczarka, który nie pozostawił kolegi w studni na pastwę losu, kto wie, co stałoby się z drugim psem. Takiego przyjaciela życzyłby sobie każdy z nas!
