Niestety, na rynku roi się od chciwych pseudohodowców, liczących tylko na szybki zysk. Reporterzy programu Uwaga! TVN skontaktowali się z osobami, które boleśnie się o tym przekonały.
Zwierzęta wymiotowały krwią
Grupa osób zakupiła szczeniaki z tej samej hodowli. Choć początkowo psiaki wydawały się być zupełnie zdrowe, już dzień po przeprowadzce do nowych domów zaczęły chorować.
Po paru dniach były osowiałe i wymiotowały krwią.
- Myśleliśmy, że się stresuje nowym domem. Po paru dniach zaczęły się wymioty krwią, wyglądał strasznie. Weterynarz stwierdził, że pies był chory, już jak go odbieraliśmy - opowiedział dziennikarzom Damian Brychcy.
Psy z pseudohodowli
Właściciele chorych szczeniaków kupili je od Anny S. Z ustaleń reporterów wynika, że kobieta sprzedaje psy, posługując się kilkoma kontami różnych hodowli.
– Pytałem, czy pies jest zdrowy, bez wad genetycznych. Zapewniała mnie, że tak. Podpisałem umowę, nawet jej nie czytałem, bo już miałem psa na rękach – przyznaje pan Damian.
Kobieta może miesięcznie wystawiać nawet kilkadziesiąt ogłoszeń, co najmniej sześciu ras. Polskie prawo określa, że psy mogą być sprzedawane tylko w miejscu hodowli. W przypadku Anny S. szczeniaki prawdopodobnie trafiają do niej tuż przed sprzedażą.
Dziennikarze odkryli również, że kobieta to mama niesławnego patostremera. Mężczyzna publikuje w sieci jak wykorzystuje kobiety, czy atakuje gazem łzawiącym nieznane mu osoby.
Sprawą zajmuje się Policja
Policja rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Liczba poszkodowanych wynosi co najmniej kilkadziesiąt osób.
Sprawa będzie skomplikowana, ponieważ hodowle psów może prowadzić każdy, kto zarejestrował się w jakimkolwiek stowarzyszeniu.
Nie daj się ponieść emocjom
Kupując psa z hodowli można łatwo zatracić się w radości i nawet nie przeczytać umowy zakupu.
Tymczasem niektóre zwierzęta, już dzień lub dwa po zakupie, mają zdiagnozowaną parwowirozę – śmiertelną dla szczeniąt chorobę zakaźną.
– Pan doktor powiedział, że to moja decyzja, czy tego psa usypiamy. Miałam wyrzuty, że sprowadziłam do domu traumę sobie i dzieciom – wyznała Sandra Warakomska.
Źródło: Uwaga! TVN