Wera została odebrana interwencyjnie z posesji, na której żyła, przez wrocławską Ekostraż.
Była wychudzona, zziębnięta i chora.
Pies gorszego sortu
„Werę trzymano w czymś, czego nawet nie nazwiemy budą...” - napisali wolontariusze Ekostraży. „W prześwity między deskami altanki wdzierał się lodowaty wiatr. Na obiad Wera dostawała zupę pomidorową i zlewki ze stołu. Nic dziwnego, że była wycieńczona i wygłodzona.”
W domu właścicieli Wery, w cieple i wygodzie mieszkają tymczasem dwa inne, rasowe psy. Wera, zwykły kundelek, najwidoczniej według nich nie zasługiwała na takie warunki.
Na nagraniu zamieszczonym przez Ekostraż właścicielka tłumaczy, że suczce nie jest zimno, ma przecież poduszkę, a czesać jej nie będzie, bo... się boi.
Brak nam słów....