Tragedia rozgrywała się w jednej ze wsi pod Obornikami Śląskimi.
Psie więzienie
Ten pies mieszkał w więzieniu, choć niczym nie zawinił. Z utęsknieniem spoglądał na świat zza krat otoczonych drutem kolczastym. W lichej budzie miał brudny kojec, a obroża na jego szyi sfilcowała się od wilgoci.
Jego koszmar przerwała wrocławska Ekostraż. Właścicielka tłumaczyła, że pies często próbował uciekać z kojca, dlatego musiała ograniczyć jego wolność.
Ciche przyzwolenie
Sytuacja trwała latami, a uwięzionego psa obserwowały przechodzące drogą dzieci. Nikt nie reagował!
„(…) jak może dojść do zmiany, gdy od dziecka oswajamy się z tym, że to co patologiczne, jest normalne?” - pytają retorycznie pracownicy Ekostraży na Facebooku.
Fizyczny stan psa jest dramatyczny. Zwierzę jest wychudzone, zmaltretowane psychicznie i walczy z inwazją niezliczonej ilości kleszczy, które zagnieździły się nawet w jego powiekach.
Na szczęście o jego zdrowie zadbają teraz odpowiednie osoby, które będą starać się naprawić wyrządzone mu szkody.
Prawne konsekwencje
Ekostraż zrobi, co w jej mocy, aby właścicielka psa usłyszała zarzuty o znęcaniu się nad zwierzęciem. W planach jest również napisanie petycji skierowanej do ministra odpowiedzialnego za szkolnictwo, aby obowiązkowo wprowadził do podstaw nauczania zajęcia o humanitarnym traktowaniu zwierząt.
