Fundacja Zwierz w ramach interwencji odebrała proboszczowi parafii św. Wojciecha w Irządzach (województwo śląskie) osiem psów. Niektóre z nich były w strasznym stanie fizycznym.
Dramat ośmiu psów
Irządze to niewielka wioska we wschodniej części województwa śląskiego. Znajduje się w niej kościół św. Wacława. Parafię obecny proboszcz objął około 4 lat temu. Wraz z nim na teren plebanii wprowadziły się psy.
Niestety jak się okazuje, ksiądz nie potrafi zadbać o swoich „braci mniejszych”. Psy są zaniedbane, gryzą się między sobą, niektóre są chore, ale nie otrzymują medycznej pomocy. Mieszkańcy gminy zawiadamiają służby.
Kiedy zgłoszeń jest już kilka Fundacja Zwierz z Borunia postanowiła naocznie sprawdzić stan zwierząt na plebanii. Kiedy przyjechali po raz pierwszy niewiele wskórali.
Ksiądz nie chciał dopuścić przedstawicieli fundacji do zwierząt zasłaniając się pismem od państwowej inspekcji weterynaryjnej, która miała potwierdzić dobry stan psów.
Fundacja Zwierz nie odpuszcza
Ponieważ szybki rzut oka w czasie pierwszej interwencji pozwolił pracownikom fundacji stwierdzić, że sytuacja psów wcale nie jest różowa (jak można by wywnioskować z pisemnej opinii przedstawionej przez proboszcza). Postanowiono przeprowadzić kolejną interwencję.
6 czerwca po raz kolejny Fundacja Zwierz udała się z wizytą u księdza. Okazało się, że jeden z psów jest w stanie krytycznym. 7-letni owczarek niemiecki Rocky ma na ciele guzy nowotworowe oraz otwarte rany. Pies jest też wychudzony.
Kiedy Fundacja zapytała Inspekcję Weterynaryjną, jakim cudem pies w takim stanie przeszedł kontrole. Okazało się, że kontrolerzy tego psa nie widzieli.
Psa zabrano, a w zasadzie wyniesiono na rękach, bo nie był w stanie sam chodzić. Po szerszej diagnostyce odkryto dodatkowo nużycę i świerzbowca.
Niestety pozostałe psy zostały na plebanii. Fundacja będzie monitorować sytuację i stan zwierząt, a nam pozostaje nadzieja na to, że ksiądz odnajdzie w sercu Boga i litość dla własnych zwierząt.