Petru, 34-letni mieszkaniec Hamburga, 6 września wyszedł na krótkie zakupy, zostawiając swojego dwuletniego beagle’a, Pabla, przywiązanego przed supermarketem.
Nie przewidywał żadnych problemów – zaledwie dziesięć minut miało wystarczyć, aby wrócić i znów zobaczyć ukochanego psa. Niestety, kiedy wrócił, Pablo zniknął bez śladu.
Świadek zdarzenia, ochroniarz, wspomniał, że widział mężczyznę z dzieckiem, którzy zabrali psa. Choć początkowo wydawało się to zwykłą kradzieżą, dalsze wydarzenia okazały się znacznie bardziej szokujące.
Przerażający telefon i żądanie okupu
Kilka dni później Petru odebrał tajemniczy telefon. Osoba po drugiej stronie zażądała 5000 euro za zwrot Pabla. Kiedy właściciel psa przyznał, że nie ma takiej kwoty, usłyszał groźbę: „Inaczej oddam go do Chińczyka”.
Zrozpaczony Petru natychmiast zgłosił sprawę na policję, która rozpoczęła śledztwo w sprawie kradzieży. Niestety, mimo kilku wskazówek, Pablo wciąż pozostaje nieodnaleziony, a zagadka jego zniknięcia nie została rozwiązana.
Niekończąca się tęsknota
Dla Petru zniknięcie Pabla to niekończący się koszmar. „Pablo jest moim najlepszym przyjacielem. Nigdy nie byliśmy osobno przez ostatnie dwa lata”, mówi ze łzami w oczach.
Najbardziej obawia się, że jego pies trafił w złe ręce, a teraz może nie dostawać odpowiedniej opieki i jedzenia, do którego był przyzwyczajony.
Pomimo trudności, właściciel nie traci nadziei, że wkrótce znów zobaczy swojego wiernego towarzysza.