Kot Milo ledwo uszedł z życiem po połknięciu strzałki z plastikowego pistoletu, która utknęła w jego jelitach.
Oddany i… chory
Milo, siedmiomiesięczny kociak z East Grinstead w Wielkiej Brytanii, został przekazany organizacji charytatywnej Cats Protection w Chelwood Gate, gdy okazało się, że jego opiekunowie nie dają już rady zajmować się zarówno młodziutkim kotem, jak i małymi dziećmi. Para zdecydowała się przekazać kota do adopcji.
Wkrótce po przybyciu do ośrodka Milo zaczął wymiotować dużymi kawałkami gąbki. Mocno zaniepokoiło to personel. Kociak trafił od razu do lekarza weterynarii, który odkrył, że jelita zwierzęcia są czymś zatkane. Taka blokada jest bezpośrednim zagrożeniem dla życia. Milo pilnie trafił na stół operacyjny.
Życie Milo uratowane
Danielle Draper, kierowniczka Cats Protection, przyznała, że była to operacja ratująca życie. Czas odgrywał tu ważną rolę – gdyby jeszcze trochę zwlekano z zabiegiem, kot z pewnością by umarł.
Zabieg na szczęście zakończył się sukcesem. Co jednak było przyczyną tego zatoru w jelitach? Zdarza się, że silne zakłaczenie u kota prowadzi do zatkania jelita, ale to nie był ten przypadek. Kiedy lekarze złożyli w całość wyciągnięte z przewodu pokarmowego plastikowe elementy z tym, co kotu udało się wcześniej zwrócić, zdali sobie sprawę, że Milo połknął w całości plastikową strzałkę pistoletu-zabawki.
Apel do opiekunów
Po tej akcji ratunkowej Danielle Draper opublikowała apel do rodziców, w którym prosiła, aby zawsze sprawdzali, czy drobne zabawki ich dzieci znajdują się poza zasięgiem zwierząt domowych.
Pamiętajmy, że dziecięce zabawki mogą być niebezpieczne dla kotów, a zwłaszcza dla kociąt, które poznają świat i muszą zbadać każdy napotkany przedmiot – również organoleptycznie. Przypadek Milo mógł skończyć się tragicznie, gdyby nie szybka interwencja chirurgiczna.
Kociak na szczęście już w pełni wyzdrowiał po zabiegu, a Cats Protection szuka dla niego nowego domu.