Mukhtar mieszkał ze swoim właścicielem na Krymie. Jego opiekun był ratownikiem. Pewnego dnia wypłynął w morze i niestety już nie wrócił. Zginął podczas akcji ratowniczej.
Mukhtar pamiętał pożegnanie ze swoim opiekunem i czekał. Nie rozumiał, że został sam i codziennie siadał na brzegu i wpatrywał się w wodę, mając nadzieję w końcu ujrzeć swojego opiekuna. Spędzał tak kilka godzin dziennie. Każdego dnia przez 9 lat. Tęskniąc i czekając.
Niekiedy, Mukhtar szedł w ślady opiekuna, stając się ratownikiem. Kiedy tylko zauważył, że ktoś znajduje się w niebezpieczeństwie, wskakiwał do wody i próbował pomóc. Po jednej z takich akcji ratowniczych zostały mu na bokach spore blizny – Muchtar dostał się bowiem pod śruby kutra.
Krymski Hachiko z niezwykłym talentem
Popołudniami Mukhtar spędzał czas z trębaczem Wiktorem, który grywał dla turystów na nabrzeżu. Psu rzewne utwory Wiktora najwyraźniej się podobały, bo akompaniował mu szczekiem. Publiczność była zachwycona duetem, choć mało kto wiedział, jaka psia tragedia za nią stoi.
Kilka dni temu, media poinformowały, że Mukhtar odszedł za tęczowy most.
Jak donosi portal cani.com, mieszkańcy okolicy, poruszeni śmiercią psiaka, zwrócili się do burmistrza Jałty z prośbą o postawienie pomnika ku jego pamięci.
Ustawienie i odsłonięcie pomnika ma nastąpić pod koniec roku, w porcie, po którym na co dzień spacerował pies. „To dla nas wielka strata, Muchtar znał i kochał mieszkańców naszego miasta. To był bardzo lojalny pies, wielka szkoda, że odszedł” – oświadczyła burmistrz Janina Pawlenko.