Historia tego psa rozpoczęła się w Walentynki. Dlatego dostał imię Cupid. Jego droga do psychicznego zdrowienia była naprawdę długa.
Smutny los Cupida
Jak wszystkie małe psy, mopsy mają trudności w zaaklimatyzowaniu się w schronisku. Widok wielu dużych psów, nadmiar zapachów i hałas sprawiają, że są bardziej przerażone, niż psy nieco większych rozmiarów. A smutny, wkomponowany w kąt klatki pies, nie zachęci potencjalnych opiekunów.
Cupid nie był typowym, energetycznym i skorym do zabawy mopsem. Przerażony próbował wtopić się w tło. Gdyby mógł, wszedłby w ścianę, byle tylko nie być widocznym i nie zwracać na siebie uwagi. Jego widok w klatce łamał serce.
Rocky Kanaka, który od lat zajmuj się psami i wielokrotnie był opiekunem tymczasowym dla wielu psów, postanowił mu pomóc i otworzyć dla Cupida swój dom. Nawet jeśli miałoby to być tylko na chwilę, cały czas jest przecież nadzieja, że ten słodki mopsik znajdzie swój dom na zawsze.
Długie oswajanie
Aby zajęcie się psem było możliwe, Rocky musiał nawiązać z psem więź. Przy tak przerażonym maluchu było to jednak bardzo trudne. Rocky zaczął od smakołyków.
Metodą, której używa jest metoda push-pull - zachęcanie psa do wykonania małych ruchów do przodu, jednocześnie dając psu szansę na wycofanie się. Jeśli pies taki jak Cupid waha się, czy wziąć smakołyk, Rocky lekko odsuwa rękę pozwalając mu podejść na jego warunkach.
„Odwaga nie jest czymś, co po prostu się dzieje” - wyjaśnia Kelly. „To wybór, a psy muszą same podjąć tę decyzję. Musimy tylko stworzyć środowisko, w którym poczują się na tyle bezpiecznie, by spróbować”.

Zaprzyjaźnianie się z psem zajęło mu prawie godzinę, ale efekt! Sami zobaczcie: