Tyson, 11-letni pies, do niedawna miał kochający dom. Wszystko zmieniło się kilka dni wcześniej, gdy zmarł jego właściciel.
Rodzina przekazała go osobie prywatnej – sąsiedzi opisywali ją jako niestabilną i agresywną. To właśnie tam rozpoczął się koszmar psa.


Brutalność bez powodu
Z relacji świadków wynika, że powodem bicia miało być… wskoczenie psa na kanapę. W ciągu kilku dni Tyson stał się ofiarą brutalnych ataków. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zastali go półprzytomnego, przegrzanego, niezdolnego do wstania, z krwawiącą raną na czaszce.
Weterynarze, do których natychmiast trafił, stwierdzili złamanie kości w okolicy ucha, liczne ropnie na poparzonej słońcem głowie, krwawienie z nosa, opuchliznę brzucha oraz stare blizny na pysku. Rozpoczęto intensywne leczenie, ale lekarze ostrzegają – proces powrotu do zdrowia będzie długi i trudny.
Druga ofiara i szybkie zatrzymanie
Śledztwo doprowadziło do szybkiego zatrzymania podejrzanego. W jego domu znaleziono też drugiego psa – sukę w typie owczarka, o której sąsiedzi mówili, że również była bita. Zwierzę trafiło do bezpiecznego domu tymczasowego.
Organizacje ochrony zwierząt podkreślają profesjonalizm policjantów, którzy w potencjalnie niebezpiecznych warunkach przeprowadzili interwencję bez szkody dla siebie i ratowanych psów.
Nowy rozdział dla Tysona
Dziś Tyson wciąż walczy o życie w klinice weterynaryjnej. Wolontariusze i lekarze robią wszystko, by odzyskał siły i znów mógł zaufać ludziom. To długa droga, ale dla psa, który przeżył tak wiele, każdy kolejny dzień to krok w stronę lepszego jutra.