Gdy Max wrócił do domu, od progu przywitały go ślady przeżutego papieru toaletowego. Dowody rzeczowe zaprowadziły mężczyznę do salonu, a dokładnie rzecz ujmując, na kanapę – właśnie tam znajdował się sprawca całego bałaganu.
Pies unikał wzroku opiekuna, a jego spojrzenie zdawało się mówić: „ To nie byłem ja!”. Niestety, dowody w postaci porwanych rolek papieru toaletowego nie pozostawiały złudzeń, co do winy boksera.
W swojej obronie dodam, że…
Kto ma psa, ten wie, że kiedy zwierzak zostaje sam w domu, to po powrocie możemy zastać kilka „niespodzianek”.
Jeśli Twój czworonożny przyjaciel nie czeka na Ciebie u drzwi z euforycznym wyrazem pyszczka, niewątpliwie oznacza to jedno – spodziewaj się niespodziewanego. Max, opiekun boksera, przekonał się o tym na własnej skórze.
Pokerowa twarz
Nawet gdy Max próbuje zapytać swojego psotnego przyjaciela o przyczynę wyrządzonych szkód, ten, nieustraszony, udaje, że nic się nie stało. Reakcja psa faktycznie jest komiczna!