To nagranie doczekało się prawie miliona odtworzeń. Niby nic szczególnego, zabawy w ogrodzie, śmiejące się dziecko, rozbrykany pies i zraszacz trawnika. No właśnie… zraszacz.
W upalny dzień wiele osób decyduje się na sztuczne nawadnianie przydomowego trawnika (kwestie oszczędzania wody odstawiamy na bok, nie o tym będzie ta historia). Któż by pomyślał, że taka banalna czynność stanie się triggerem dla tej przezabawnej opowieści.
Ogrodowy wróg
Na nagraniu widzimy około półtoraroczne dziecko, które oddaje się uciechom ogrodowej zabawy. Szczególnie upodobało sobie włączony zraszacz, który tryska wodą. Maluch bawi się biczami wodnymi, przy czym rozbrajająco się śmieje. Ale dla rodzinnego owczarka jest to sygnał do wkroczenia do akcji.
Psiak biegnie na pomoc maluchowi i chce zniwelować źródło zagrożenia. Rzuca się najpierw na dziecko, by odsunąć je od źródła niebezpieczeństwa, a potem na zraszacz i ku jego zdziwieniu odkrywa, że walka z minigejzerami nie należy do najłatwiejszych. Biega więc po całym ogrodzie, próbując złapać strumień wody, a cała rodzina turla się ze śmiechu.
Owczarek nie dawał za wygraną, gryzł dyszę zraszacza, co dawało tylko chwilowy skutek, bo zaraz strumień wody pojawiał się ponownie. W końcu jego opiekun "zlitował się" nad nim i uspokoił, że nic się nie stało i nie musi walczyć z wodnymi wiatrakami.
Ach, te psiaki. Zawsze gotowe do ratunku, nawet jeśli grozi to całkowitym przemoczeniem.
