Ta historia jest po prostu kosmiczna!
Bob Gist z Arkansas i Brad Carlise z Tennessee to para kumpli, która nie widziała się już jakiś czas. Postanowili więc wyprawić się wspólnie na ryby. Wybór padł na Grenada Lake w Mississippi. Wspólnie z Jordanem Chrestmanem, lokalnym przewodnikiem wędkarskim, wybrali się na łowy.
Po kilku godzinach bezskutecznego czekania na ryby zmienili łowisko, a wtedy spotkała ich niemała niespodzianka.
Czy ja dobrze widzę? To psy na środku jeziora?
Panowie przenieśli się kilkaset metrów dalej i zaczęli zanęcanie. Po chwili usłyszeli szczekanie psów. Było to dziwne, bo znajdowali się na środku dużego jeziora.
Po około 10 minutach szczekanie zaczęło się nasilać, więc mężczyźni podpłynęli w jego kierunku i nagle zobaczyli, że po jeziorze pływa spora grupa psów.
Zwierzęta zaczęły rozpraszać się w różnych kierunkach, bo nie widziały już brzegu.
Od razu widzieliśmy, że to psy do polowań. Wszystkie miały kosztowne obroże z nadajnikami GPS. Mężczyźni zaczęli pojedynczo wyławiać psy z wody. Najpierw udało się umieścić na łodzi około 25 psów. Więcej nie zmieściło się na łodzi.
Kiedy mężczyźni dopłynęli do brzegu, na miejscu czekała już spora grupa spanikowanych opiekunów psów. Jeden z nich dołączył do ekipy i łódka ponownie popłynęła na środek jeziora, by pomóc reszcie psów.
Ostatecznie udało się wyłowić z wody 38 psów! Co ciekawe, psy były tek przestraszone, że nie chciały wysiąść z łódki. Bały się, że znów znajdą się w jeziorze, w którym pływały, jak się okazało, przez przynajmniej 45 minut!
Zagadka obecności psów w jeziorze rozwiązana
Jak to się stało, że prawie 40 psów znalazło się w jeziorze?
Otóż w pobliskich lasach urządzono doroczne polowanie na lisy. Psy zwietrzyły jelenia, który ratując się wskoczył do jeziora. Psy pobiegły za nim. O ile jednak jeleniowi prawdopodobnie udało się przepłynąć na drugą stronę, psy zgubiły trop, a nie widząc brzegu nie wiedziały, dokąd płynąć.