Na nagraniach widać, jak egzotyczny drapieżnik przemieszcza się między zaroślami i drapie się w krzakach. Wygląda zupełnie jak miniaturowy gepard – długie nogi, smukła sylwetka i charakterystyczne, ogromne uszy.
Leśnicy podkreślają, że choć serwal nie zachowywał się agresywnie i nie sprawiał wrażenia chorego, należy zachować ostrożność. To wciąż dziki kot, który w naturze poluje na gryzonie, ptaki czy drobne ssaki. Potrafi też wykonywać imponujące skoki i kopać w ziemi, by wyciągnąć ofiarę z nory.
„To nie jest żart. Zwierzę prawdopodobnie pochodzi z hodowli. Prosimy wszystkich o ostrożność, szczególnie w rejonie Gola – Leśna Dolina” – apeluje Nadleśnictwo Głogów.
Policja i mieszkańcy w gotowości
O obecności serwala poinformowano policję. Leśnicy proszą też osoby, które widziały lub zobaczą kota, o pilny kontakt. Każde zgłoszenie może pomóc w bezpiecznym odłowieniu zwierzęcia i ustaleniu, skąd się wzięło na wolności.
Serwal sawannowy w naturze występuje w Afryce subsaharyjskiej. To drapieżnik objęty ochroną międzynarodową (CITES), a jego posiadanie wiąże się z koniecznością rejestracji w starostwie lub urzędzie gminy. W przeciwnym razie zwierzę może zostać odebrane właścicielowi.
Choć na pierwszy rzut oka przypomina kota domowego w rozmiarze XXL, serwal nie jest typowym pupilem. Może ważyć nawet 15 kg, wymaga ogromnej przestrzeni i specjalistycznej opieki. W Polsce młode serwale z hodowli UE kosztują od 10 tys. zł wzwyż – a i tak nie nadają się do życia w zwykłym domu.
Zaskakujący gość z Afryki
Jak serwal trafił na polskie pole? Najprawdopodobniej uciekł z prywatnej hodowli lub od nieodpowiedzialnego właściciela. Na razie pozostaje zagadką, jak długo przebywa na wolności i czy poradzi sobie w naszym klimacie.