Reklama

Janusz Rewiński
© Wikipedia

Nie żyje Janusz Rewiński. Ostatnie lata życia spędził wśród ukochanych zwierząt

Przez Iza Markowska

Opublikowano

Nie żyje aktor Janusz Rewiński. „Przez wiele lat Tata dawał radość i uśmiech nie tylko nam, ale i wszystkim wokół” - napisał w mediach społecznościowych jego syn, Jonasz Rewiński. 

Aktor zyskał sławę dzięki roli gruboskórnego Miśka w kabarecie Olgi Lipińskiej. 

Widzowie pamiętają go też z roli gangstera Siary z "Kilera" czy Edwarda Nowaka z "Tygrysów Europy".

Nie żyje Janusz Rewiński. Miał 74 lata

Rewiński ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWST w Krakowie. Rzpoczął karierę w Teatrze Polskim w Poznaniu, debiutując w "Zemście" Aleksandra Fredry, w rolach Wacława i Papkina. 

W Poznaniu przez wiele lat występował również w Kabarecie Tey razem z Zenonem Laskowikiem. W latach 80. tworzył kabaretowy duet z Bohdanem Smoleniem. Po zakończeniu pracy z Tey, Rewiński przeniósł się do Warszawy.

Wystąpił w wielu popularnych filmach, takich jak "Podróże pana Kleksa", "Kiler", Pierścień i róża", "Cesarskie cięcie" i "Uprowadzenie Agaty", czy serialach "Zmiennicy", "Tygrysy Europy". 

W 1991 roku został posłem na Sejm I kadencji, rezygnując w tym okresie z pracy na scenie i przed kamerą. W politykę wszedł jako jeden ze współzałożycieli programu telewizyjnego i stowarzyszenia Skauci Piwni, które przekształciło się w Polską Partię Przyjaciół Piwa (PPPP). To z ramienia tego ugrupowania startował w wyborach do parlamentu.

Miłość do zwierząt i natury

Janusz Rewiński wiele lat temu wyprowadził się z Warszawy. Przeniósł się na wieś w okolicach Mińska Mazowieckiego. Prowadził tam 12-hektarowe gospodarstwo i hodował zwierzęta.

Na 12 hektarach ziemi mam las, stawy rybne, łąki i pastwiska. Hoduję cztery konie, dziesięć owiec, cztery kozy, kury i kaczki. Koszę łąki, suszę siano, wycinam gałęzie, zabezpieczam sobie opał, drewno na zimę — mówił Rewiński w jednym z ostatnich wywiadów dla ShowNews.

Hodował swoje kochane zwierzęta, miał stawy z rybami. To i rolnictwo mu wystarczało, dawało szczęście. Wtedy już niechętnie utrzymywał stosunki towarzyskie. Rzadko opuszczał swoje gospodarstwo. Choć miał wiele propozycji występów, odmawiał, cieszył się swoją wsią i ciszą — powiedział Tadeusz Drozda w rozmowie z Faktem.

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?