Reklama

Owczarek jużak po ścięciu sierści

Pies jużak po wizycie u groomera

© Fundacja Niechciane i Zapomniane - SOS dla Zwierząt / Facebook.com

Pies rzadkiej rasy kilkanaście dni błąkał się po osiedlu w Łodzi. Dzięki czipowi odtworzono jego smutną historię

Przez Sabina Stodolak Redaktor

Opublikowano

Historia Carmen pokazuje, jak niezwykłe bywają psie ścieżki.

Do szerszej świadomości historia dużego, białego psa przebiła się dzięki Facebookowi. 

To tam, na grupach typu Spotted zaczęły pojawiać się posty o dużym psie, który błąka się po łódzkim osiedlu Retkinia. Okazało się, że pies widywany był też na innych osiedlach, w okolicach lotniska czy na wysypisku śmieci.

Tajemniczy pies

Ludzie zaczęli się niepokoić, bo pies był sporych rozmiarów. Jeden z obserwatorów wątku rozpoznał w nim jużaka. To trudna w hodowli rasa owczarków, które znane są z silnych tendencji obronnych.

Zobacz video:

Jeden z pracowników fundacji Azyl, wraz z taksówkarzem, który również przeczytał post na Facebook, postanowili złapać psa, który bezpańsko błąkał się po okolicy. Było to spore wyzwanie, ale na szczęście pies dzięki zmęczeniu i wygłodzeniu był słaby i po trzech godzinach gonitwy udało się go złowić na dławik.

Pies został natychmiast zawieziony do kliniki weterynaryjnej Braci Mniejszych.

To faktycznie jużak!

Weterynarz potwierdził przypuszczenia. Suczka okazała się przedstawicielką rasy jużak. Była wycieńczona i bardzo zaniedbana. Miała ponad 10 kg niedowagi. Konieczne było ogolenie prawie całej sierści psa. Poza tym, ten 4-5 letni pies był jednak w zaskakująco dobrym stanie zdrowia. Zdecydowanie nie był bity ani nie uległ żadnemu wypadkowi.

Okazało się również, że pies posiada chip, a numer pod którym został zarejestrowany, jest aktywny.

Po wykonaniu telefonu do potencjalnego właściciela psa okazało się, że faktycznie  był on właścicielem suczki, którą zakupił z pseudohodowli. Niestety szybko okazało się, że pies nie spełnia jego oczekiwań i mając już 2 psy tej rasy zdecydował się oddać Carmen (nazwa nadana w fundacji) sąsiadce ze wsi pod Radomskiem.

Wielka ucieczka

Pies nie zaaklimatyzował się w nowym domu. Przestraszony chował się pod schodami, a w końcu tydzień po przyjeździe w nowe miejsce uciekł. Nikt się tym zbytnio nie przejął, bo sąsiadka nie zdążyła przyzwyczaić się do psa. Po tygodniu porzucono poszukiwania a psa nigdy nie znaleziono. Od tego zdarzenia minął już prawie rok.

Pies zaczął przemierzać kraj. Widziano go w  Kutnie, Głownie, koło Łęczycy. W końcu w Łodzi. Suczka przeżyła całkiem sama prawie rok i zrobiła sporo kilometrów.

Psa tej rasy nie da się zamknąć w boksie w schronisku tymczasowo zatem pies przebywa w hotelu dla zwierząt w Jedliczach, którego właściciele potrafią obchodzić się z psami tej rasy. Suczka nabiera ciała i powoli się uspokaja.

Znalezienie jej opiekuna nie będzie łatwe. To duży pies wymagającej rasy. Potrzebuje dużo ruchu i odpowiedzialnego opiekuna, który nie da się zdominować. Jest to jednocześnie piękny pies, który swojemu opiekunowi może przynieść dużo radości. 

Osoby zainteresowane adopcją powinny kontaktować się z fundacją Niechciane i Zapomniane.

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?