W związku z szalejącym koronawirusem na początku wiosny w Szanghaju ogłoszono lockdown. Nie ma co ukrywać, że nie jest to sytuacja idealna, jeśli znajdziesz w swoim ogrodzie trudne do zidentyfikowania zwierzę.
To właśnie spotkało mieszkającą w Szanghaju Hu Nan.
Czy to rzeczywiście pies?
Pewnego dnia, kiedy kobieta wyszła do swojego ogrodu, pod stertą liści zauważyła ukrywające się zwierzęt. Gdy podeszła bliżej uznała, że to malutki szczeniak. W związku z lockdownem nie miała możliwości szukania pomocy czy ewentualnego właściciela zwierzęcia, postanowiła więc zabrać je do domu.
Opieka nad maluchem nie była łatwa. Szczeniak słabo oddychał i był przemarznięty. Hu ogrzewała go kocem elektrycznym i co dwie godziny karmiła butelką.
Mijały dni i tygodnie, stan zwierzaka zaczął się poprawiać, a maluch rósł jak na drożdżach. I coraz mniej przypominał psa…
Kiedy minęły dwa miesiące, Hu zaczęła szukać eksperckiej porady. Wysłała zdjęcie Jixiang (bo tak nazwała szczenię) do znajomego, który zna się na zwierzętach. I wtedy potwierdziło się to, co kobieta podejrzewała od dawna. Tajemnicze zwierzę to w rzeczywistości nie pies, a jenot! Stało się jasne, że Hu nie może dłużej trzymać dzikiego zwierzęcia w domu i musi je oddać do zoo.
9 czerwca jenot trafił do szanghajskiego zoo. Zostanie tam do momentu aż podrośnie i będzie w stanie przetrwać na wolności.