Reklama

Czarny, niewidomy kot

Czarny, niewidomy kot

© Stowarzyszenie Koty Sieroty - Jastrzębie Zdrój / Facebook.com

Czarny, niewidomy i bezdomny. Negruś nie miał żadnych szans, a jednak...

Przez Sabina Stodolak Redaktor

Opublikowano

Negro to czarny kocurek, którego życie nie rozpieszczało.

Na szczęście los się do niego uśmiechnął, a jego historia jest tak samo wzruszająca jak niesamowita. 

Zmień zdjęcie swojego pupila w dzieło sztuki!
Próbuję !

Strata pierwszego oka

Negro pojawił się w Stowarzyszeniu Koty Sieroty w Jastrzębiu Zdroju  w lutym 2024 roku. Był w złym stanie. Ból oka nie pozwalał mu na normalne funkcjonowanie. Trzeba było je usunąć.  Po wyleczeniu kot został wypuszczony.  

Zobacz video:

Kolejny problem Negro

Potem kot stracił drugie oko. Mimo iż żył jako dziki kot znalazł ciepłe miejsce u Pani Ani, która dała mu budę i miskę. 

Niestety komuś nie podobał się czarny kot. Pobity Negro trafił do Stowarzyszenia z zakrwawionym okiem, które trzeba było usunąć. Efekt? Pełna ślepota kota.

 Jego proces zdrowienia był niezwykle długi. Kot był na wpół dziki, nie chciał się przytulać ani dawać pogłaskać. Warczał i prychał. Pracownicy stowarzyszenia nie ustawali jednak w wysiłkach i po jakimś czasie okazało się, że kot nie tylko daje się głaskać, ale nawet to lubi…

Czarny, ślepy kot – czy ma jakieś szanse na dom? 

Mimo iż Negro zaczął oswajać się z ludźmi było jasne, że będzie mu niezwykle trudno znaleźć kot. Nie dość ze całkiem czarny, to do tego jeszcze niepełnosprawny. 

I wtedy zdarzył się cud. Z Jastrzębia Zdroju kot pojechał do … Poznania. Pan Tomek, który zaadoptował kota ma już dwa czarne koty w domu. Teraz zdecydował się na przygarnięcie Negra. 

Po prawie tygodniu można powiedzieć że Negro się zadomowił, ostatnio jak spał to nawet chrapał. Nasze chłopaki są mu chłodno obojętne, nie ma żadnych waśni tylko czasami na siebie pomiauczą – pisze nowy opiekun kota. 

Negrus ma już swoją lokalną grupę fanów, znajomi i sąsiedzi po zobaczeniu zdjęć i filmików byli w szoku jak sobie dobrze radzi. Oczekiwali zagubionego zwierzaka, niepewnie chodzącego po domu i byli w totalnym pozytywnym szoku. – dodaje pan Tomek.

Taka adopcja to prawdziwy cud!


 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?