Na zakup nowego lokum zdecydowała się ze względu na zwierzęta. Kobieta szczególną uwagę zwróciła na to, żeby był z dala od drogi, ogrodzony i bez bezpośrednich sąsiadów.
Dlaczego pracowniczka banku postanowiła zająć się zwierzętami?
Pani Sylwia pomagała zwierzętom od kiedy tylko pamięta. Najpierw stworzyła dom dla kotów. Jeden z nich był chory na FIV (wirus, odpowiednik ludzkiego HIV). Chore zwierzę wyglądało strasznie – było chude, odwodnione, słabe, miało bardzo zaawansowany koci katar. Kobieta postanowiła zabrać kota do weterynarza – właśnie wtedy poznała założycielkę kociego hospicjum w Toruniu.
Pani Sylwia była zachwycona poziomem opieki, jaki wolontariusze zapewniają zwierzętom. Każdy kot znajdujący się w hospicjum był ciężkim przypadkiem, a mimo to bardzo dobrze czuł się w placówce. Tego dnia kobieta postanowiła zostać wolontariuszką, a niedługo później stworzyła własną organizację.
Kobieta stworzyła przystań dla ponad 80 zwierząt. W tej chwili w domu mieszka: 60 kotów, 17 kóz i 8 psów. Niestety, to wspaniałe miejsce niedługo może przestać istnieć.
Pani Sylwia zachorowała. Jej choroba podlega operacji, nie ma jednak gwarancji, że zabieg poprawi jej stan zdrowia. Obie ręce kobiety są jak zwichnięte. Są to zmiany zwyrodnieniowo-przeciążeniowe, uwarunkowane genetycznie, a ponadto wzmożone przez nadmierny wysiłek.
Z powodu problemów zdrowotnych kobieta została zwolniona z pracy, przez co straciła źródło dochodu. Teraz jej dom przejmuje syndyk. Póki co kobieta oraz zwierzęta mogą znajdować się na posesji, ale wyłącznie w roli najemcy. W maju odbędzie się licytacja domu.
Apel o pomoc
Jak możemy przeczytać w poście na facebookowym profilu Organizacji RUNA:
Część zwierząt przebywa w Runie tymczasowo i czeka na adopcję, ale inne miały tu zostać na zawsze, „na dożycie”. Są stare, schorowane i dla nich zmiana, zamknięcie w schronisku to byłaby tragedia...
Na rzecz Organizacji została utworzona zbiórka, a poniżej możecie przeczytać cały post pani Sylwii.